W związku z wyjazdowym meczem przeciwko Anderlechtowi Międzynarodowa Unia Piłkarska już wszczęła postępowanie i w czwartek ma wydać werdykt. Jest niemal pewne, że taką samą procedurę UEFA uruchomi po wtorkowym spotkaniu z Paris Saint-Germain na Allianz Arenie, które Bayern wygrał 3-1. W czasie poprzedniego meczu Champions League, na stadionie Anderlechtu Constant Vanden Stock kibice Bayernu protestowali przeciwko cenom biletów. Przyjezdni fani musieli zapłacić 100 euro za wejściówkę. "Czy teraz wasza chciwość jest zaspokojona? 100€?" - kibice wywiesili tej treści transparent, po czym rozsypali na murawę fałszywe banknoty w takim nominale. Mecz na krótko przerwano. UEFA zarzuciła Bayernowi rzucanie przedmiotów przez fanów drużyny i wywieszenie "nielegalnego transparentu". To tylko jeszcze bardziej zdenerwowało część monachijskiej publiczności, która kontynuowała protest w kolejnym spotkaniu na swoim terenie. Tym razem dołożono kolejny postulat, jakim prawdopodobnie było obchodzenie sztuczkami prawnym przez PSG przepisów Finansowego Fair Play. W tym celu kibice przygotowali banknoty w nominale 500 euro z wizerunkiem Neymara. Brazylijczyk przeniósł się latem z FC Barcelona do paryskiego klubu za rekordowe 222 mln euro. Kiedy piłkarz podszedł do wykonania rzutu rożnego, w jego kierunku posypały się banknoty. Neymar ewidentnie zauważył, że jest na banknocie, ale szczególnie się tym nie przejął. PSG zasilane jest ponadto kasą katarskich bogaczy. Fani wywiesili też innej treści transparent: "Kara za rzucanie fałszywkami. Ale wykorzystywanie naszego futbolu jest w porządku? UEFA/RSCA (Anderlecht) oddajcie pieniądze. Ogoliliście nas!". Ale kibice innych klubów skorzystali z mediów społecznościowych, by wytknąć hipokryzję fanom z Monachium. Ostatnie cztery obozy przygotowawcze Bayernu zorganizowano w Katarze, a do tego "platynowym partnerem" klubu jest port lotniczy Hamad. kip