Bramkarz reprezentacji Polski dwoił się i troił, ale w pojedynkę niewiele mógł wskórać. Gdyby nie on, to rewanż byłby czystą formalnością, bo sam Thierry Henry mógł wpakować dwie kolejne bramki. A tak podopieczni Gordona Strachana mogą śnić o dwubramkowym zwycięstwie na Camp Nou. Z taką grą w obronie mistrzowie Szkocji zostaną najpewniej jeszcze raz złojeni. Momentami "Barca" czarowała w ataku. Ronaldinho wrzucał, podawał w niesygnalizowany sposób do Thierry'ego Henry'ego. Po akcji prawą flanką Leo Messi wycofał do Iniesty i ten wypalił z całej siły z 16 m, ale Artur Boruc znakomicie interweniował. To, co nie udało się gościom, wyszło gospodarzom. Po dośrodkowaniu Lee Naylora w pozornie niegroźnej sytuacji obrońców wyprzedził Jan Vennegoor of Hesselink i główką wpakował piłkę do siatki. Celtic Park oszalał po raz pierwszy. Ale już 140 s później kibiców Celtów uciszył Leo Messi. Po rozegraniu z klepki z Ronaldinho cudowne dziecko argentyńskiej piłki czubkiem buta posłało futbolówkę nad wychodzącym z bramki Borucem. Po tym trafieniu "Barca" ciągle przeważała (w posiadaniu piłki 62 procent do 38!), ale drugiego gola zdobyli miejscowi! Prowadzenie Celtikowi sprezentował Nelson Valdes. Źle ustawiony nie sięgnął piłki po lekkiej główce z 14 m Robsona, do którego dośrodkował Aiden McGeady (ładna solowa akcja Irlandczyka). Za co ludzie tak kochają futbol? Za takie akcje, po jakiej Barcelona wyrównała po raz drugi. Gary Caldwell stracił piłkę na własnej połowie, Ronaldinho w niesygnalizowany sposób oddał na lewo do Thierry'ego Henry'ego, a ten pięknie wkręcił piłkę w długi róg. Po takim strzale nawet najlepiej ustawiony bramkarz może tylko odprowadzić piłkę wzrokiem i w trakcie jej lotu modlić się, by minęła słupek. Modlił się tak pewnie i Artur, ale futbolówka weszła do siatki tuż przy słupku. W 64. min tylko cud uratował Boruca, gdy po akcji Abidala i instynktownym strzale Henry'ego piłka minęła bramkę o centymetr. W 75. min Boruc złapał piłkę po główce z pięciu metrów Milito (dobrze rozegrany rzut wolny). Za moment Artur znowu musiał sięgać po piłkę do siatki. Z prawej strony do Leo Messiego podał świeżo wprowadzony Samuel Eto'o, a Argentyńczyk zwodem podeszwą rodem z piłki halowej ośmieszył Caldwella, po czym padając na murawę (obrońca go przytrzymywał) wpakował piłkę w lewy róg. Jeszcze trzy minuty przed końcem Polak musiał powstrzymać osamotnionego Henry'ego i wygrał pojedynek z Francuzem. Z całego Celticu tylko Boruc poziomem dorównywał wielkiej "Barcy". Kompletnie zawiódł Nakamura. Walkę jeden na jeden z rywalami próbował wygrywać jedynie waleczny Irlandczyk McGeady. Dość powiedzieć, że w drugiej połowie Celtic oddał tylko jeden strzał (uderzenie dystansu Donatiego zatrzymał Valdes). To pierwsza porażka Celticu u siebie od czterech lat. W 2004 r. Celtowie ulegli również "Barcy". Najwyraźniej Duma Katalonii to dla nich za wysokie progi. 1/8 Finału Ligi Mistrzów Celtic Glasgow - FC Barcelona 2:3 (2:1) Bramki: 1:0 Vennegoor of Hesselink (16.), 1:1 Messi (19.), 2:1 Robson (38.), 2:2 Henry (52. z podania Ronaldinho), 2:3 Messi (80. z podania Eto'o). Celtic: Boruc - Caddis (61. Wilson), G. Caldwell, McManus, Naylor - Nakamura, Hartley ŻK (65. Donati), Robson ŻK, McGeady - Vennegoor of Hesselink (56. Samaras), McDonald. FC Barcelona: Valdes - Puyol, Milito, Marquez, Abidal - Yaya Toure, Iniesta, Deco ŻK (66. Xavi) - Messi, Henry (88. Gudjohnsen), Ronaldinho (73. Eto'o). Sędziował Peter Froejdfeldt ze Szwecji.