- Jeszcze jeden mecz albo dwa i myślę, że będę częściej występował w podstawowym składzie - dodał polski pomocnik. Jak stwierdził, Napoli ma bardzo mocny zespół i dlatego każdy zasługuje na grę. W spotkaniu z PSG Polak wszedł na boisko dopiero na ostatnie 20 minut, jednak nie miał wielkiego wpływu na grę. Nie wyróżnił się również niczym szczególnym. To już było po tym okresie, gdy gospodarze zdecydowanie przycisnęli tuż po przerwie. - Pierwsza połowa była poniżej oczekiwań. Ale na początku drugiej... Też byłem pod wrażeniem, jak graliśmy. Przez 10 minut atakowaliśmy bramkę PSG niemal non stop. Gol wyrównujący musiał w końcu wpaść - mówił Zieliński. Co stało się w szatni w przerwie? - Trener powiedział, że mamy jeszcze 45 minut, że musimy wyżej podchodzić pressingiem, bo nasi boczni pomocnicy grali trochę za głęboko. To na pewno dało później efekty w postaci odbioru piłki na połowie rywali i szybkich kontrataków - powiedział Polak. Jak mówił, wszyscy zawodnicy Napoli znaleźli się w przerwie w szatni, a dopiero potem, po wznowieniu gry, wyszli na rozgrzewkę. Napoli jeszcze nie przegrało w tegorocznej Lidze Mistrzów. Po czterech meczach ma 6 punktów i wziąć duże szanse na awans do 1/8 finału. - Teraz najważniejszy jest mecz z Crveną Zvezdą. Ważne, żeby zostały u nas trzy punkty, bo wtedy będziemy mieli bardzo dobrą sytuację, gdyby jeszcze Liverpool urwał punkty w Paryżu... Ale skupiamy się przede wszystkim na sobie. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z najlepszymi. W przyszłym tygodniu Zieliński przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji. Wcześniej ekipę Napoli czeka jeszcze wyjazd na kolejne spotkanie ligowe z Genoą. - Już raz przed kadrą dostaliśmy trójkę w Genui (przeciwko Sampdorii - red.), dlatego teraz musimy być bardziej skupieni. A potem obowiązki reprezentacyjne - zakończył Zieliński. Zobacz sytuację w grupie C Ligi Mistrzów