Portugalczyk zaprotestował w ten sposób przeciwko incydentowi jaki miał mieć miejsce w przerwie środowego spotkania, o którym angielski klub zamierza poinformować Europejską Unią Piłkarską (UEFA). "Złożymy skargę dotyczącą incydentu, który wydarzył się w przerwie" - takie oświadczenie złożył rzecznik Chelsea, odmawiając wszelkich komentarzy, zanim raport klubu nie wpłynie do UEFA. O co poszło? W przewie spotkania Henk Ten Cate, asystent Franka Rijkaarda, trenera Barcelony, miał się skarżyć sędziemu Andresowi Friskowi, że samobójczy gol strzelony przez Juliana Bellettiego padł po tym, jak centrujący Damien Duff był na pozycji spalonej, co miało wywołać przepychanki między Mourinho a Ten Catem. Trener Katalończyków też miał rozmawiać ze szwedzkim arbitrem. Rijkaard jest zdziwiony zarzutami Anglików. - Byłem tam, nic się nie stało - powiedział Holender . - Trener powinien porozmawiać z mediami - to część jego pracy. Chelsea wymyśliła coś, co nie miało miejsca. To jest nawet bardziej niż śmieszne - dodał. - Pozdrowiłem sędziego, wymieniłem z nim kilka przyjaznych słów na temat meczu. Reakcja niektórych ludzi z Chelsea jest przesadzona. W żadnym przypadku nie napadałem na sędziego - powiedział Rijkaard. Zaprzeczył również sugestiom, jakoby Frisk w czasie przerwy lub po meczu przebywał w szatni drużyny gospodarzy. Przedstawiciele Chelsea w czwartek na swojej stronie internetowej wydali oświadczenie, w którym zaprzeczyli, jakoby doszło do utarczki pomiędzy Mourinho a asystentem Rijkaarda. "Taka sytuacja nie miała miejsca i oczywiście nie znajdzie się ona w naszym raporcie do UEFA, który właśnie jest przygotowywany" - stwierdzili Anglicy. Mimo wszystko Rijkaard uważa Mourinho, który z FC Porto wywalczył Puchar Europy w minionym sezonie, za dobrego szkoleniowca. - Ludzi, których nie znam osobiście oceniam po tym, czego dokonali. Ta sytuacja tego nie zmieni. Mourinho wiele osiągnął. On jest wielkim trenerem - stwierdził Holender. Po pierwszej połowie środowego spotkania The Blues prowadzili 1:0, ale na początku drugiej czerwoną kartkę zobaczył Didier Drogba. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, który miał już na swoim koncie żółtą kartką, niebezpiecznie zaatakował wyciągniętą nogą, według Friska, bramkarza Katalończyków Victora Valdesa. - Czy go dotknąłem? Czy go dotknąłem? Na pewno nie! - mówił zdenerwowany Drogba, schodząc do szatni. To wydarzenie zmieniło przebieg meczu. Od tego momentu Barcelona zyskała znaczną przewagę udokumentowaną dwoma golami strzelonymi przez rezerwowego Maximiliana Lopeza i Samuela Eto'o. - Rewanż będzie bardzo interesującym spotkaniem - uważa Rijkaard. - Chelsea jest drużyną, która straciła najmniej goli w Premiership i w środę dobrze się broniła, tym bardziej chcę pochwalić moich zawodników za wygranie tego meczu - dodał szkoleniowiec Barcelony.