Wtedy nie była to "łamiąca" wiadomość - w sierpniu 2011 roku serwis 2x45.com.pl poinformował, że szefom Legii Warszawa przedstawiony został młodzieżowy reprezentant Egiptu. Wtedy 19-letni Mohamed Salah był piłkarzem Al Mokawloon, a za sobą miał dosyć udany występ w mistrzostwach świata do lat 20 w Kolumbii. Do wzięcia był za jedyne 150 tys. euro, podobno jako alternatywa dla Manu. Jak pamiętamy, portugalski skrzydłowy nie zrobił kariery na Łazienkowskiej. W Europie jako pierwsi po Salaha zgłosili się działacze FC Basel. W Szwajcarii pokazał się z bardzo dobrej strony, co zaowocowało transferem do Chelsea. W Londynie jednak nigdy nie dostał prawdziwej szansy, niedawno potwierdził to nawet gwiazdor The Blues Eden Hazard. Pierwsze półrocze 2015 r. spędził w Fiorentinie, lecz odrodził się dopiero Romie. Rozkręcił się na tyle, że w poprzednim sezonie we Włoszech - w 39 spotkaniach strzelił 17 bramek i zaliczył 15 asyst. Mamy początek grudnia, a Salah w Liverpoolu już wyrównał strzelecki wynik z poprzedniego sezonu. Właśnie został piłkarzem listopada w Premier League. W czasach transferu Neymara do PSG za 222 miliony euro, 42 miliony euro za Mohameda Salaha to "mały pyłek" dla budżetu klubu z Anfield Road. A co dopiero 150 tysięcy... MSk