Bardzo długo, bo aż siedem lat, prawie 2500 dni czekał londyński stadion Emirates na powrót Ligi Mistrzów. Warto było czekać, bo był to powrót zaiste imponujący - Arsenal rozbił PSV Eindhoven aż 4-0. Strzelanie rozpoczął już w 8. minucie Bukayo Saka. Skrzydłowy odegrał piłkę do Martina Ødegaarda, ten podprowadził piłkę kilka metrów i huknął na bramkę PSV. Bramkarz odbił piłkę, ale tam czekał już Saka, który trafił do siatki. Imponujący był ofensywny rozmach "Kanonierów". Błyskawiczna kontra zaczęła się od Gabriela Jesusa, piłka znalazła Bukayo Sakę na skrzydle. Reprezentant Anglii wypatrzył w środku Belga Leandro Trossarda, który bez wahania strzelił z całej siły w kierunku bramki PSV. Bramkarz Walter Benitez był bez szans. Arsenal rozbił PSV Eindhoven aż 4-0 w Lidze Mistrzów Zawodnicy trenera Mikela Arterty nie zamierzali zwalniać tempa, wprost przeciwnie, złapali luz i wrzucili graczy PSV na karuzelę. Cały czas groźny był Jesus, który dopiął swego w 38. minucie. Dośrodkowanie Trossarda Brazylijczyk przyjął niby od niechcenia, obrona zamiast atakować przyglądała się, a Jesus huknął pod poprzeczkę. 3-0 i było już raczej po meczu. Warto dodać, że brazylijski snajper grał w podstawowym składzie dopiero pierwszy raz w sezonie 2023/24. Wszystko co robił Arsenal wydawało się łatwe, a PSV (lider niełatwej ligi holenderskiej) był na linach. To samo można napisać o czwartej bramce, która padła w 70. minucie po bombie Ødegaarda. Norweg, który kiedyś został ogłoszony "wonder kidem" wreszcie zaczyna spełniać oczekiwania, w wieku 25 lat. Arsenal zajął drugie miejsce w poprzednim sezonie, wydaje się że przyjście Declana Rice'a z West Ham United pomoże "Kanonierom" wejść na jeszcze wyższy poziom. Maciej Słomiński, Interia