Chociaż muzyka i piłka nożna to raczej odległe od siebie dyscypliny, to zarówno raper Coolio, jak i piłkarz Juan Emmanuel Culio potrzebowali "Fantastycznej podróży" (ang. Fantastic voyage), by stanąć u progu sławy. Amerykański wykonawca gangsta rapu stał się znany na całym świecie po tym, jak wydał singiel o takim właśnie tytule. O argentyńskim piłkarzu nie słyszała zaś szersza publika aż do momentu, gdy ten nie zdecydował się na transfer do Europy. Z ojczystego Club de Deportes La Serena, do CFR Cluj przeniósł się w roku 2007. Początek w rumuńskim klubie miał Culio wymarzony. Cluj akurat awansowało do Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii i od razu trafiło do grupy z prawdziwymi potęgami. Rywalami rumuńskiego kopciuszka były Chelsea Londyn, AS Roma i Girondins Bordeaux. Już w pierwszej kolejce Cluj pojechało walczyć z Romą na Stadio Olimpico w Rzymie. Już po 17. minutach kibice "Giallorossich" szykowali się na strzelaninę w wykonaniu swoich ulubieńców, po tym jak do siatki Cluj trafił Christian Panucci. Ten wieczór miał jednak należeć do kogoś innego. Culio eksploduje po raz pierwszy 10 minut po bramce dla Romy, koncert zaczął Culio. Piłkarz, nie raper - żeby była jasność. Najpierw uderzył nie do obrony sprzed pola karnego, a zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy meczu z woleja huknął tak mocno, jakby chciał ostatecznie znokautować gospodarzy. Oszołomieni takim obrotem spraw rzymianie istotnie nie zdołali się już podnieść. Cluj triumfowało i w dobrych nastrojach przystępowało do spotkania z Chelsea Londyn. "The Blues" nie pokpili w starciu z Rumunami sprawy tak, jak uczyniła to Roma i zdołali bezbramkowo zremisować. Chociaż w kolejnych meczach Cluj nie zdołało już sprawić niespodzianki, to jednak kibice w całej Europie przekonali się, że rumuński futbol nie tylko Bukaresztem stoi. Zadowolony z siebie mógł być także Culio, który - mimo porażki swego zespołu w ostatecznym rozrachunku - przestał być anonimowy. Wkrótce dotarły do niego interesujące oferty z bardziej znanych klubów. Gdy jednak już wydawało się, że pomocnik zmieni zespół na lepszy, coś stawało na przeszkodzie w przeprowadzce. Gwoli prawdy, samemu Latynosowi również nie uśmiechała się emigracja z Cluj, gdzie w ciągu sezonu wyrobił sobie status gwiazdy. Wielki powrót króla asyst Argentyński pomocnik wrócił na usta kibiców i do notesów poławiaczy transferowych pereł dopiero w 2010 roku. I znowu efekty jego dobrej formy mogli oglądać kibice w Rzymie. Tym razem, pomimo tego, że Cluj nie zdołało pokonać Romy, Culio błyszczał raz po raz nękając obronę "żółto-czerwonych". I choć gola nie zdobył, to udało mu się zaliczyć asystę. Nie pierwszą - dodajmy - w tej edycji Ligi Mistrzów. Pierwszy koncert Culio zagrał już dwa tygodnie przed starciem w "Wiecznym Mieście". Do Cluj przyjechało szwajcarskie FC Basel, którego gracze przed spotkaniem zapowiadali, że z Rumunii chcą wywieźć przynajmniej jeden punkt. Dziarskie miny zrzedły Helwetom już po 12 minutach, gdy na tablicy widniał wynik 2-0 dla gospodarzy. Bramki strzelili Ionut Rada i Lacina Traore. Obie padły po uderzeniach głową, a znakomitymi dograniami popisał się wcześniej oczywiście Culio! Zobacz króla asyst w starciu z FC Basel: Argentyńczyk w obecnym sezonie ma najwięcej otwierających podań w Lidze Mistrzów, dystansując w klasyfikacji asyst takie tuzy, jak Cesc Fabregas, czy Mesut Oezil. Jego firmowym znakiem są świetnie wykonywane rzuty wolne. Zarówno w meczu z Basel, jak i w ostatnim spotkaniu z Romą, Argentyńczyk posyłał piłkę dokładnie na głowę wysokiego obrońcy, Rady. Będzie show na Allianz Arena? Bez podań Culio nie padłaby zresztą ani jedna bramka dla Cluj, a to jak ważnym jest dla rumuńskiego klubu zawodnikiem najlepiej obrazuje wypowiedź trenera Sorina Cartu. - Zawsze, gdy gramy z mocnymi przeciwnikami stosuję dużą rotację w składzie. Prawie nikt nie może być pewny tego, że zagra, ale mam piłkarza, który w najważniejszych meczach nigdy mnie nie zawodzi. To Juan Culio - mówił po wygranym meczu z Bazyleą charyzmatyczny szkoleniowiec. Bayern Monachium, z którym Cluj zagra już 19 października na Allianz Arena, musi zatem mieć się na baczności. Artysta środka pola z Argentyny na wielkich obiektach czuje się bowiem równie dobrze, jak słynny raper Coolio. Statystyki Juana Culio w Lidze Mistrzów 2010/11: 2 mecze, 180 minut, 3 strzały, 0 bramek, 3 asysty, 3 faule, 5 razy faulowany