Permanentna rewolucja trwa w PSG już 12 lat. To w 2011 roku klub przejęli katarscy szejkowie. Plan był jeden - wygrać Ligę Mistrzów. Za wszelką cenę. Co sezon Katarczycy wydawali miliony. Skupywali największych z największych. W kolejnych okienkach transferowych przychodzili: Javier Pastore, Edinson Cavani, Zlatan Ibrahimović, Gianluigi Buffon, Neymar, Kylian Mbappe, Leo Messi, Sergio Ramos. Najbardziej chybiony piłkarski projekt XXI wieku Przez ten czas PSG dziewięć razy zostało mistrzem Francji, ale Ligi Mistrzów nie wygrało. Raz - w pandemicznym Final Four w Lizbonie w 2020 roku wystąpiło w finale. Przegrało z Bayernem Monachium 0:1. Gola strzelił Kingsley Coman, o ironio, wychowanek PSG. Każdy przegrany sezon powodował wyższe wydatki. W Paryżu to kupieni za dziesiątki milionów euro, a później setki milionów euro piłkarze, mieli zdobyć najcenniejsze w Europie trofeum. Nic z tego nie wyszło. W ostatnich 10 latach tylko Chelsea i Manchester United mają większy deficyt transferowy, przekraczający miliard euro. W PSG wynosi on 1,1 mld euro. Ale oba angielskie zespoły zdobywały europejskie trofea, Chelsea wygrywało w tym czasie Ligę Mistrzów. Triumfował także Manchester City, jak PSG zarządzany przez szejków z Zatoki Perskiej, ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam jednak pieniądze wydaje się rozsądniej, nie zwalnia się co roku trenerów, panuje większa stabilizacja i spokój w zarządzaniu. Być może to PSG to najbardziej chybiony projekt piłkarski XXI wieku - wydane wielkie pieniądze, które przyniosły małe, jedynie krajowe sukcesy. Złe wieści dla PSG. Mbappe zdecydował FC Hollywood przestał istnieć Nic nie wskazuje na to, żeby się miało zmienić. Choć zapowiedzi są - jak zawsze - szumne. "Nowy trener, nowy styl, nowa era i... takie samo PSG" - pisało przed rozpoczęciem sezonu "Le Figaro". Trenerem został Hiszpan Luis Enrique, były szkoleniowiec Romy, Barcelony, reprezentacji Hiszpanii. - Nowy trener, nowy cykl, nowy sposób gry. To jeden z najlepszych szkoleniowców na świecie, nie z tego powodu co wygrał, ale stylu, który preferuje, który spodoba się wszystkim - powiedział o Hiszpanie niezniszczalny prezes PSG Nasser Al-Khelafi. Ale już na samym początku swojej pracy Enrique zapoznał się z PSG od tej najgorszej strony. Kylian Mbappe poinformował, że nie podpisze umowy przedłużający wygasający w przyszłym roku kontrakt. Miał odejść do Realu Madryt, nie pojechał na japońskie tournée. Teoretycznie był odsunięty od drużyny. - Nikt nie może być większy niż klub - mówił Al-Khelafi. Ale mistrz świata z 2018 roku i wicemistrz z 2022 roku wrócił do drużyny jakby nic się nie stało. Bo gdyby odszedł, PSG doznałoby niepowetowanej straty sportowej i wizerunkowej. Tego byłoby za wiele. W maju Paryż opuścił Leo Messi, w sierpniu występujący od sześciu lat na Parc des Princes Neymar, odszedł Sergio Ramos i najstarszy uczestnik katarskiego projektu Marco Veratti. Są dobre strony tych transferów. Klub gwiazd, FC Hollywood, tak naprawdę przestał istnieć. Republika piłkarzy To jest zgodne z polityką dyrektora sportowego Luisa Camposa i Enrique. W Paryżu ma nastąpić odnowa. "Paryż wraca do fundamentów. W klubie była najpierw republika piłkarzy, potem wprowadzono politykę gwiazd, która jednak odbiła się rykoszetem na całym zespole, ale pozwoliła zbudować PSG markę na całym świecie. Plan na teraz jest taki, aby zbudować wielki klub przez wielki zespół" - pisze "L’Equipe". Enrique działa według zasady: "pozyskać piłkarzy, którzy kochają PSG, a nie Paryż i jego nocne życie". Ale reguła jest taka sama jak zawsze, aby ich pozyskać trzeba było wydać mnóstwo pieniędzy. Latem tego roku to było 350 milionów euro, wobec 203 milionów pozyskanych ze sprzedaży. Najdroższy był Kolo Mouani z Eintrachtu Frankfurt. Kosztował 95 milionów, Ousmanem Dembele z Barcelony tylko 50 milionów. Za Neymara, sprzedanego do Arabii Saudyjskiej, paryżanie dostali 90 milionów. Obsesja wygrania Ligi Mistrzów gubi PSG Na razie w lidze nowe PSG radzi sobie słabo. Jest piąte, w pięciu meczach zdobyło osiem punktów. To najgorszy start w erze katarskiej. Liga Mistrzów stawia inne wymagania, zwłaszcza w Paryżu. Zwolniony z PSG Carlo Ancelotti, który potem wygrywał te rozgrywki z Realem Madryt mówił o niewyobrażalnej i nieodpowiedzialnej presji stawianej przez Katarczyków. To samo powtarza teraz Enrique. - Kiedy klub ma obsesję czego, to nigdy nie będzie dobre. Można mieć nadzieje, ambicję, ale z obsesją nigdy nic nie wychodzi w każdej dziedzinie życia. Z wielką przyjemnością przystępujemy do tych rozgrywek, ale nie z obsesją ich wygrania - mówi Enrique. Olgierd Kwiatkowski