Real Madryt od początku tego sezonu ma naprawdę spore problemy. Zespół prowadzony przez Carlo Ancelottiego nie przypomina drużyny, która kilka miesięcy wcześniej sięgnęła po najważniejsze z europejskich klubowych trofeów, a więc Ligę Mistrzów. Wielu wskazuje na to, że kłopoty "Królewskich" wynikają ze straty Toniego Kroosa, do której doszło tego lata. W miejsce Niemca sprowadzono Kyliana Mbappe, ale to okazało się większym problemem, niż można było zakładać. Toną w zachwytach nad kolegą Frankowskiego. Porównują go do Usaina Bolta "Wymiana" środkowego pomocnika na napastnika sprawiła bowiem, że w ekipie dowodzonej przez włoskiego trenera nagle niesamowicie zaczęło brakować balansu, o czym zresztą sam Ancelotti mówił na konferencjach prasowych. Jakby tego było mało, Włoch musi radzić sobie także z poważnymi osłabieniami kadrowymi. Więzadła krzyżowe w kolanach zerwali bowiem Eder Militao i Dani Carvajal, a więc dwa filary defensywy. Jakby tego było mało, w listopadzie kontuzji doznał także Vinicius Junior. Piekielnie ważne zwycięstwo Realu Madryt. "Królewscy" wciąż w grze o ósemkę W przypadku Brazylijczyka była to drobnostka, ale przydarzyła się w takim momencie, że ominął on aż cztery spotkania, a dwa z nich Real przegrał. Ta trudna droga doprowadziła "Królewskich" do szóstej kolejki Ligi Mistrzów, w której przyszło im grać "o życie" z Atalantą Bergamo. Włoski zespół zaś znajdował się przed tą rywalizacją na zupełnie innym biegunie, bo ekipa Gasperiniego w tym sezonie prezentuje znakomitą formę, a i w Lidze Mistrzów plasowała się zdecydowanie ponad Realem. To wszystko oraz powrót "Viniego" zapowiadało wielki piłkarski spektakl. Rozpoczęło się trochę inaczej, niż można się było tego spodziewać. Wielu bowiem stawiało gospodarzy w roli tych, którzy powinni dominować, a było odwrotnie. To przyjezdni z Madrytu ruszyli do ataku. Dwukrotnie przed szansą stanął Kylian Mbappe. Najpierw Francuz uderzył prosto w bramkarza, ale potem znakomicie przyjęciem minął obrońcę i w swoim stylu płaskim strzałem pokonał bramkarza, a "Królewscy" wyszli na prowadzenie 1:0, które Mbappe mógł podwyższyć, ale znów w sytuacji sam na sam kopnął w bramkarza. Hansi Flick bez żadnej litości dla Lewandowskiego. Te słowa słyszała cała Hiszpania Od około 25 minuty krajobraz na murawie zaczął nieco się zmieniać. Atalanta zaczęła zagrażać bramce Thibaut Courtois, ale sam Belg nie musiał pokazywać swoich najwyższych umiejętności. Wyręczali go Antonio Ruediger oraz Aurelien Tchouameni, którzy blokowali strzały gospodarzy. W samej końcówce pierwszej połowy francuski defensywny pomocnik musnął wbiegającego w pole karne Seada Kolasinacia, a ten upadł na murawę i Szymon Marciniak wskazał na "wapno". Stały fragment gry w znakomitym stylu wykorzystał Charles De Ketelaere, który huknął z całą mocą pod poprzeczkę. Do przerwy mieliśmy zasłużone 1:1. Druga rozpoczęła się od dwóch ciosów zadanych przez gości. Najpierw błąd defensywy gospodarzy wykorzystał wracający do zdrowia, który płaskim strzałem pokonał bramkarza. Chwilę później było już 3:1. Znów jednym z głównych bohaterów był Brazylijczyk. Tym razem popisał się on przepiękną asystą na kilkadziesiąt metrów do Jude'a Bellinghama. Anglik zza zasłony pokonał bramkarza strzałem lewą nogą i Real bardzo przybliżył się do upragnionych trzech punktów. FIFA podjęła decyzję ws. Bartosza Frankowskiego. Nie było innego wyjścia Na odpowiedź Atalanty nie musieliśmy długo czekać. Doskonale na skrzydle odnalazł się Ademola Lookman, który również wykorzystał naturalną zasłonę i doskonałym strzałem przy bliższym słupku pokonał Thibaut Courtois. Włosi znów wrócili do gry. W ostatniej akcji tego meczu Atalanta miała swoją stuprocentową sytuację, ale Retegui z bliska spudłował i Marciniak odgwizdał koniec meczu przy stanie 3:2 dla "Królewskich". Real wraca do Madrytu z niezwykle ważnymi trzema punktami.