Kiedy 12 sierpnia tego roku, w 50. rocznicę powstania klubu, oficjalna strona Paris Saint-Germain zamieściła "jedenastkę wszech czasów", wśród ekspertów i kibiców nie brakowało oburzenia. Zrozumiałe, że znalazło się w niej miejsce dla Ronaldinho, Zlatana Ibrahimovicia, Kyliana Mbappe, Neymara, ale że pojawił się w niej Pedro Pauleta i Jean Djorkaeff (ojciec Youriego, mistrza świata z 1998 roku), a pominięty został Edinson Cavani? "Co za ignorancja! Jako mogliście zapomnieć o najlepszym strzelcu w historii klubu? To dlatego PSG zawsze będzie klubem z niższej półki" napisał w komentarzu na Twitterze jeden z internautów. "Nie kłamiecie? Naprawdę? Gdzie jest Cavani?", "Kompletny brak szacunku" - taki ton wypowiedzi zauważalny był najczęściej. 33-letni Cavani grał w Paris Saint-Germain przez siedem lat. Rozegrał 301 meczów, strzelił 200 goli, ostatniego - w meczu z Bordeaux w lutym tego roku. Miał być jednym z głównych składników projektu budowy wielkiego PSG. Do klubu ze stolicy Francji został kupiony z SSC Napoli w 2013 roku za 63 miliony euro. Był królem strzelców Serie A. Miał stworzyć zabójczy duet ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Współpraca Urugwajczyka ze Szwedem na boisku nie była idealna. Dopiero gdy "Ibra" opuścił Paryż, Cavani dostał skrzydeł. Był dwukrotnie królem strzelców Ligue 1 - w 2017 roku (35 bramek) i rok później (28 bramek). Po zaledwie czterech sezonach przekroczył barierę 100 zdobytych goli. Z PSG kolekcjonował trofea, zdobył ich aż 19, z czego sześciokrotnie został mistrzem Francji. Więcej aktualności sportowych znajdziesz tutaj! Kliknij! Był uwielbiany przez kibiców. Nie budził kontrowersji, przynajmniej wobec fanów PSG zawsze był lojalny. Ale w poprzednim sezonie na Parc des Princes robiło się coraz ciaśniej w ataku. Kontuzje zakłóciły rytm meczowy Urugwajczyka. Do tego Thomas Tuchel coraz częściej stawiał na Mauro Icardiego. Cavani był na aucie. Zespół opuścił w dziwnych okolicznościach. "Edi jest bardzo dotknięty tym jak zakończyła się jego historia w PSG" - powiedział w "L'Equipe" jeden ze znajomych piłkarza. Po przedwczesnym zakończeniu poprzedniego sezonu i w czasie izolacji nikt z klubu nie odezwał się Cavaniego. Wcześniej, wiedząc że ma chorą matkę, która przyjechała leczyć się w Paryżu, nie dostał wsparcia i zrozumienia (zarzucono mu spóźnienie się na trening). Do ponownego kontaktu doszło dopiero po restarcie, gdy wiadomo było że PSG będzie grało w Final 8 Ligi Mistrzów. Dyrektor sportowy klubu Leonardo poprosił Cavaniego o przedłużenie kończącego się kontraktu o dwa miesiące. Urugwajczyk powiedział: "Nie". Tłumaczył się ryzykiem odniesienia kontuzji, ale nie bez wpływu na jego decyzję było potraktowanie go w ostatnich miesiącach.