Manchester City pokonał Paris Saint-Germain 2-0 w drugim półfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Obie bramki zdobył, bardzo chwalony przez francuską prasę, Riyad Mahrez. We Francji nastroje są fatalne. Po tym, jak rok temu PSG przegrało 0-1 w finale z Bayernem Monachium, tym razem liczono na zdobycie trofeum. Media we Francji nie kryją rozczarowania i piszą o "końcu marzeń paryżan". Tak relację zatytułował stołeczny dziennik "Le Parisien". Jeszcze bardziej bezwzględne jest L’Equipe. W artykule pt. "PSG dostało lekcję" podkreślono, że cały mecz na ławce spędził Mbappe, który narzeka na uraz łydki. Bez niego paryżanie nie mieli argumentów, aby przeciwstawić się najlepszej obronie Ligi Mistrzów. Defensywa Manchesteru City straciła bowiem tylko cztery gole w dwunastu meczach. Guardiola w finale po 10 latach L’Equipe podkreśla również, że Pep Guardiola pierwszy raz od 10 lat poprowadzi zespół w finale Ligi Mistrzów. Poprzednio w najważniejszym klubowym meczu w Europie Guardiola znalazł się w 2011 roku. Był wtedy trenerem Barcelony, a jego drużyna wywalczyła trofeum, pokonując 3-1 Manchester United. Z kolei "France Football" zwraca uwagę na dwa gole Mahreza i pisze: "PSG załamało się w ciągu kilku minut. Oszołomieni dubletem Mahreza paryżanie zostali zdeklasowani przez Manchester City i pożegnali się z marzeniem o finale". MP Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!