W 1925 roku Imperium Brytyjskie było zamieszkiwane przez 478 milionów ludzi, co stanowiło wówczas mniej więcej 1/4 ziemskiej populacji. Pod władaniem Londynu było 35,8 miliona kilometrów kwadratowych terytorium - również w przybliżeniu czwarta część wszystkich lądów naszej planety. Dziś to już tylko wspomnienie - Brytyjczycy dawno stracili globalny prymat, jeśli chodzi o politykę i gospodarkę. Jest jednak pewien aspekt, w którym trzymają się mocno. Futbol. To oni - choć do dzisiaj nie ma stuprocentowej pewności - wymyślili tę grę, to oni upowszechnili ją w przeróżnych zakątkach świata, to oni także zamienili ją w nieziemsko wręcz dochodowy interes. To oni wreszcie mają najlepszą piłkarską ligę, która pobudza wyobraźnię i jest obiektem kultu. A jednak. Polak zadebiutuje w finale Ligi Mistrzów. Takie wieści przed meczem To właśnie w Londynie stoi legendarny stadion Wembley. Strzelenie na nim gola to jak Święty Graal dla piłkarzy, który zapewnia nieśmiertelność. Przekonało się o tym także kilku polskich zawodników. Ta arena to również ucieleśnienie dziecięcych marzeń wielu pokoleń - każdy z nas miał przecież na swoim betonowym osiedlu wytyczony plac piachu lub trawy zmieszanej z chwastami, który dumnie nazywał "Wembley". Finał Ligi Mistrzów po raz kolejny na Wembley Na tym prawdziwym, londyńskim, dziś po raz ósmy w historii odbędzie się finał Ligi Mistrzów. To - oczywiście - także ewenement. Na żadnym innym obiekcie tak często nie rozgrywano najważniejszego meczu w europejskiej piłce nożnej. Cóż - Wembley ma swoje prawa. Władze miasta spodziewają się setek tysięcy gości przy okazji sobotniego finału. Nie wszyscy wejdą na stadion, to naturalne, ale wszyscy będą chcieli chłonąć atmosferę wielkiego święta. Wszyscy zostawią także w stolicy swoje pieniądze. Jak poinformował burmistrz miasta, Sadiq Khan, ekonomiści przewidują, że londyńska gospodarka zyska z tytułu rozgrywania tam finału około 53 milionów funtów. Jeżeli przewidywania miałyby się potwierdzić, oznaczałoby to, że transmisję z Wembley śledziłby co 16. człowiek na planecie. - Londyn będzie sportową stolicą świata - zapowiedział burmistrz Sadiq Khan. Finał Ligi Mistrzów: Borussia i Real różni jak ogień i woda Sobotni przeciwnicy - Borussia Dortmund i Real Madryt - różnią się od siebie jak ogień i woda. "Królewscy" to stali bywalcy finałów Ligi Mistrzów czy - dawniej - Puchary Europy - zagrali w nich aż siedemnaście razy, z czego czternastokrotnie byli zdobywcą trofeum. To właśnie oni są zdecydowanymi faworytami starcia. Piłkarze BVB o tytuł walczyli trzy razy. Z powodzeniem - raz: 27 lat temu. Polak znalazł się na ustach całego świata. Ten finał przeszedł do historii Dortmundczycy mają jeden poważny atut - są underdogiem i nic nie muszą. To na "Los Blancos" ciąży presja. Niemcy i tak są już bohaterami tego sezonu Ligi Mistrzów. Byli wszak skazywani na pożarcie w konfrontacji z Paris Saint-Germain, a jednak dwukrotnie ograli mistrzów Francji po 1:0. Wcześniej wyrzucili też z rozgrywek Atletico Madryt. Finał Ligi Mistrzów: Gdzie obejrzeć? O której godzinie? Transmisja TV i stream online Real i Borussia zagrają w finale Ligi Mistrzów 1 czerwca 2024. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Wembledy w Londynie (Anglia). Finał LM rozpocznie się o godzinie 21.00. Transmisja meczu Real Madryt - Borussia Dortmund dostępna będzie w TV na kanałach Polsat i Polsat Sport Premium 1. Mecz o trofeum Champions League można obejrzeć też online live stream na Polsat Box Go. Tekstowa relacja "na żywo" w serwisie Interia Sport. Jakub Żelepień, Interia