Zespół Lokomotiwu zmierzał na rozgrywane na swoim stadionie spotkanie autokarem, gdy gigantyczny korek sprawił, że niemożliwe okazało się dotarcie na obiekt o czasie. Wtedy stało się jasne, że aby uniknąć kompromitacji, potrzebne jest nieszablonowe rozwiązanie. Naprędce w sztabie zapadła decyzja, że jedynym sposobem jest opuszczenie autokaru i przesiadka do komunikacji miejskiej. Zbawienną alternatywą okazał się wybór MCK, czyli moskowskoje centralnoje kolco (moskiewski centralny pierścień), które w swoim zamierzeniu miało przynieść prawdziwą rewolucję w codziennych podróżach mieszkańców Moskwy. I piłkarze spod znaku lokomotywy faktycznie przekonali się na własnej skórze, że to doskonały wybór. "Dobrze, że nie ma korków na MCK. Z powodzeniem dotarliśmy na stadion i zaczęliśmy się rozgrzewać" - uspokojono wszystkich kibiców na oficjalnym koncie Lokomotiwu na Twitterze, gdzie dołączono kilka zdjęć zmierzających na stację piłkarzy, a wśród nich widać Krychowiaka. Zamieszanie nie wpłynęło na dyspozycję "Krychy", który niespodziewanie zagrał w czteroosobowym bloku defensywnym, ustawiony na środku obrony i nie zawiódł trenera Jurija Semina. Mimo porażki 1-3 z FC Porto, reprezentant Polski zebrał po tym spotkaniu bardzo pochlebne recenzje. Grał pewnie i nie popełniał błędów, a żaden ze straconych goli bezpośrednio nie obciąża konta naszego rodaka. "Mieliśmy świetną pierwszą połowę i stworzyliśmy wiele okazji w całym meczu. To jest pozytywna rzecz, którą powinniśmy zapamiętać z tej gry, ale oczywiście nigdy nie powinniśmy zmarnować tylu szans" - powiedział szkoleniowiec "Loko". Art