Płocczanie doznali trzeciej porażki w tym sezonie. Spotkaniem Orlen Wisły i Dinama w Bukareszcie rozpoczęła się runda rewanżowa fazy grupowej Ligi Mistrzów. W poprzedniej kolejce płocczanie zremisowali z mistrzem Rumunii 26-26, którzy w grupie D pozostają niepokonani. Po pierwszej rundzie na swoim koncie mieli trzy zwycięstwa i dwa remisy. Orlen Wisła dwa razy wygrała, dwa przegrała i raz zremisowała. Płocczanie ten trudny mecz muszą rozegrać bez Philipa Stenmala i Alvaro Ruiza w składzie, a Konstantin Igropulo nawet się nie rozgrzewał. Rumuni zagrają wzmocnieni Imanem Jamalim, który nie wyszedł na parkiet w pierwszym spotkaniu. Początek meczu był remisowy, ale w 9. min, po tym jak karę dwóch minut dostał Leon Susnja, trener Xavi Sabate najpierw zaczął dyskusję z sędziami, a kiedy ujrzał żółty kartonik, nie zakończył rozmowy, po czym arbiter pokazał karę dwóch minut i drugi zawodnik musiał opuścić boisko. W tym czasie pechowo zatrzymał rzut Mateusza Góralskiego bramkarz Dinama, a za chwilę gospodarze dwa razy pokonali Ivana Stevanovicia i kiedy płocczanie byli w komplecie, dorzucili bramkę i w 12. min wyszli na prowadzenie 5-2. Do przerwy Dinamo prowadziło trzema bramkami. Po przerwie płocczanie zaczęli bardzo dobrze. W 34. min po golach Zoltana Szity i Niko Mindeghii było 12-13 i wszystko wskazywało na to, że wynik jest jeszcze do uratowania. Ale to było, złudzenie. Gospodarze grając w przewadze wywalczyli sobie pięciobramkową przewagę, a piłkarze Orlen Wisły zaczęli się sprzeczać między sobą, szukając winnych takiego stanu rzeczy. W tej sytuacji trenerowi Sabate nie pozostało nic innego, jak poprosić o minutową przerwę w grze. Płocki zespół był bez wsparcia w bramce, ale trener Sabate nie zamierzał dokonać zmiany. W 40. min po golu Ante Kuduza Dinamo prowadziło już 19-13. Gospodarze złapali wiatr w żagle i zaczęli szaleć na boisku. W szeregi płockiej ekipy wdarła się duża nerwowość, kolejne błędy pozwoliły rywalom na zdobycie 8-bramkowej przewagi (22-14 w 46. min). Widać było wyraźnie, że Orlen Wisła przestała wierzyć w możliwość zwycięstwa, a trener Sabate był bezradny wobec postawy swoich zawodników. Znakomicie spisujący się w bramce gospodarzy Heidaridad "wyleczył" płockich zawodników z chęci zdobywania bramek. Porażką w Bukareszcie płocczanie prawdopodobnie zamknęli sobie drogę do baraży, a potem do LAST 16. Mecz 7. kolejki Ligi Mistrzów Orlen Wisła zagra w Płocku 10 listopada o godz. 18.00 z Czechowskimi Niedźwiedziami. Dinamo Bukareszt - Orlen Wisła Płock 29-20 (13-10) Dinamo Bukareszt: Makrem Missaoui, Saeid Heidarirad - Stefan Vujić 1, Amine Bannour 1, Kamel Alouini 6, Dan Savenco, Mihai Asoltanei, Andrei Negru 5, Razvan Gavriloaia 5, Muhamed Zulfić, Ante Kuduz 6, Raul Nantes 1, Jakov Vrankovic, Seyed Mousavi, Ashem Mamdouh 4. Orlen Wisła: Ivan Stevanović, Adam Morawski - Jerko Matulić 4, Mateusz Góralski 2, Mateusz Piechowski, Leon Susnja, Zoltan Szita 3, Przemysław Krajewski 1, Igor Zabić 1, Lovro Mihić 1, Renato Sulic, Niko Mindegia 3, Ziga Mlakar 5. Kary: Dinamo Bukareszt - 8, Orlen Wisła - 16 minut. Sędziowali: Aleksander Pandzic i Ivan Mosorinski z Serbii. Jolanta Marciniak