Początek spotkania był wyrównany, a później, między 30. a 80. minutą, Liverpool był nie do zatrzymania. Bramki zdobyli Egipcjanin Mohamed Salah (36. i 45.), Senegalczyk Sadio Mane (56.) oraz Brazylijczyk Roberto Firmino (61. i 68.). Jednak w końcówce gospodarze stracili koncentrację i dali sobie wbić dwa gole. Strzelili je Bośniak Edin Dżeko (81.) i Argentyńczyk Diego Perotti (85. z rzutu karnego). - Zespół spisał się znakomicie, nawet nie mógłbym sobie czegoś takiego wyobrazić przed meczem. Teraz pojedziemy do Rzymu i postaramy się tam też wygrać - powiedział Klopp. Niemiecki szkoleniowiec poinformował jednak, że nie najlepiej wygląda sytuacja Alexa Oxlade'a-Chamberlaina, który został zmieniony z powodu urazu kolana już po kwadransie gry. - Ta kontuzja wygląda na poważną. A skoro mogę to powiedzieć jeszcze przed badaniami, to na pewno nie jest to dobry znak. To ogromny cios - przyznał. Rezultat 5-2 stawia Liverpool w korzystnej sytuacji przed rewanżem. - Wzięlibyśmy taki wynik w ciemno przed meczem. A teraz trochę trudno się z niego cieszyć. To dobry rezultat, ale z gorzkim posmakiem. Roma jest bardzo silna u siebie - ocenił niemiecki bramkarz "The Reds" Loris Karius. Rzymianie sprawili ogromną niespodziankę w ćwierćfinale, kiedy mimo porażki w pierwszym meczu na Camp Nou 1-4, w rewanżu pokonali Barcelonę 3-0 i awansowali. - Ale teraz muszą wygrać z nami, a my nie jesteśmy Barceloną - skomentował Klopp. Również jego odpowiednik w zespole Romy, Eusebio di Francesco, jest świadomy, że powtórzenie takiego wyniku w rewanżu nie będzie łatwe. - Nadzieja wciąż jest, a nasi kibice są za nami. Musimy wciąż wierzyć i dawać z siebie wszystko do samego końca. Rozpoczęliśmy dzisiaj całkiem nieźle, ale potem się pogubiliśmy. To dla nas bardzo ważne, że udało nam się jeszcze zareagować w końcówce - podkreślił. Rewanż w tej parze odbędzie się 2 maja. W środę i 1 maja dwumecz rozegrają Bayern Monachium i Real Madryt (pierwsze spotkanie w Niemczech). Finał zaplanowano na 26 maja w Kijowie.