Relacja na żywo z meczu Liverpool FC - SSC Napoli Gospodarze bardzo ostrożnie rozpoczęli mecz, ale gdy wreszcie doszli do głosu - kontrując atak Napoli - gola powinien zdobyć Salah. Była 7. minuta, kapitalnie Robertson wrzucił piłkę przed bramkę Włochów, a Egipcjanin winien strzelić gola, jednak źle sobie przyjął futbolówkę i w efekcie złapał ją Ospina. Odpowiedź Napoli była błyskawiczna, minimalnie niecelnie na bramkę Alissona uderzał Hamsik. Wysokie tempo gry, efektowne akcje i okazja za okazją, to naprawdę była futbolowa uczta na Anfield. I niestety przerwała ją brutalna interwencja Van Dijka, który ostro zaatakował Mertensa w 13. minucie i wyeliminował go z gry. Przynajmniej na kilka minut, bo Belg wrócił na murawę i rozgrzewający się Milik musiał poczekać na swoją szansę do drugiej połowy spotkania. Walka była kapitalna, aż w 22. minucie padła Bramka dla Liverpoolu. Sędzia nie uznał jej, bo był wyraźny spalony czterech graczy The Reds. Po wspaniałej akcji do siatki Napoli trafił Mane, ale bramki rozjemca uznać nie mógł. Napoli cofnęło się, Liverpool nacierał i kolejne okazje mieli Mane - którego zablokował Albiol, a także Salah, który wreszcie zdołał ograć Koulibaly'ego, ale nie zdołał przedryblować kolejnych rywali. W 33. minucie Hamsik fatalnie podał do tyłu, zaraz poszedł z piłką w pole karne Salah, ale fatalnie podał do Mane. Goście mieli szczęście, bo przy odrobinie precyzji byłoby 1-0 dla Liverpoolu. Chwilę później fortuna już nie była po stronie Napoli, a kapitalna akcja Salaha zakończyła się golem. Egipcjanin ograł efektownym zwodem Koulibaly'ego, ruszył do linii końcowej i z ostrego kąta wpakował piłkę do bramki rywali, wykorzystując błąd Ospiny. Wobec prowadzenia Anglików 1-0 i prowadzenia PSG 1-0 w Belgradzie, Napoli właśnie znajdowało się za burtą LM. Włosi długimi minutami byli bezzębni, bez pomysłu na grę i dopiero w doliczonym czasie gry mieli okazję na wyrównanie. Fatalna strata miejscowych w środku pola pozwoliła Mertensowi ruszyć na bramkę Alissona. Belg już układał sobie piłkę do strzału, ale na czas interweniował Van Dijk i zagrożeniu zapobiegł. W ten sposób do przerwy Liverpool wykonał zadanie, a Napoli miało problem. I dwóch reprezentantów Polski na ławce rezerwowych. Po zmianie stron Salah mógł podwyższyć na 2-0. W 50. minucie Firmino podał mu znakomicie w pole karne, poszedł Egipcjanin odważnie do przodu i uderzył minimalnie niecelnie. Fani Napoli odetchnęli, bo ich ekipa mogła znaleźć się w niezwykle trudnej sytuacji. Dlatego Ancelotti kazał ruszyć swoim ludziom odważniej do ataku, goście wywalczyli rzut rożny i w dogodnej okazji znalazł się Albiol. Hiszpan główkował w sam środek bramki, wprost w ręce Alissona. Liverpool szybko postanowił odpowiedzieć pięknym za nadobne, mocne strzały Firmino i Van Dijka nie znalazły jednak drogi do siatki. A trener Napoli sięgnął po Zielińskiego, który w 62. minucie ruszył na murawę i miał uratować Napoli w starciu ze swoim ukochanym Liverpoolem. Na Milika polscy fani czekali raptem pięć minut dłużej, Carlo Ancelotti odważnie postawił na reprezentantów Polski w meczu o wszystko. Efekt? Kwadrans przed końcem Milik w polu karnym poszedł do linii końcowej, świetnie wycofał do Zielińskiego, ale ten uderzył bardzo wysoko i niecelnie. W odpowiedzi Salah znalazł się sam przed Ospiną, który najpierw wygrał pojedynek jeden na jeden, a później końcówkami palców przeciął dośrodkowanie Egipcjanina do Firmino. Trzy minuty później setkę miał Mane i znów bramkarz ocalił Napoli, bo po akcji Salaha Senegalczyk winien podwyższyć na 2-0. Liverpool do końca spotkania kapitalnie rozbijał ataki Napoli, trzymał piłkę na połowie Włochów i nie pozwalał im na kolejne ataki. Piłkarze Juergena Kloppa grali perfekcyjnie, ale bardzo nieskutecznie. W 87. minucie gry jakimś cudem nie zdobył bramki Mane. Podał mu pięknie w polu karnym Salah, a Senegalczyk złożył się do strzału, miał przed sobą pustą bramkę i... uderzył jedynie w boczną siatkę. Ależ to było pudło. Dla The Reds okazało się nie mieć konsekwencji, choć mógł skarcić rywali Milik. W 92. minucie zgasił piłkę na piątym metrze Polak, uderzył bez namysłu, wszystko zrobił idealnie, ale kapitalnie obronił strzał Alisson. Piłka wróciła, próbował nasz snajper uderzać przewrotką, ale ta sztuka mu się nie udała. To była piłka meczowa. Za chwilę Mane zmarnował jeszcze okazję sam na sam z Ospiną i sędzia zakończył kapitalne widowisko. Dzięki wygranej i przy triumfie 4-1 Paris Saint-Germain w Belgradzie z Crveną Zvezdą, Liverpool FC rzutem na taśmę zapewnił sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Grupę C wygrali Francuzi, Anglicy zajęli drugie miejsce, a Włosi z SSC Napoli zajęli trzecie miejsce - choć jeszcze niedawno byli liderem w stawce - i na wiosnę zagrają w Lidze Europy. To była pierwsza i zarazem ostatnia porażka Napoli w tegorocznej LM. Crvena Zvezda pożegnała się z pucharami. Liverpool FC - SSC Napoli 1-0 (1-0)Bramka: Mohamed Salah (34) Sędziował: Damir Skomina (Słowenia). Liga Mistrzów: wyniki, grupy, strzelcy, terminarz Kris