Kliknij tutaj, aby zobaczyć zapis tekstowej relacji na żywo ze spotkania Barcelony z PSG Tutaj możesz śledzić relację na żywo na urządzeniu mobilnym Wynik pierwszego pojedynku w lepszej sytuacji stawiał "Dumę Katalonii". Jednak Tito Vilanova, który przed tygodniem powrócił na ławkę trenerską, miał przed rewanżem spory ból głowy. Do ostatnich godzin ważyło się, czy wystąpi Lionel Messi, kontuzjowany przed tygodniem. Co prawda Barcelona bez Argentyńczyka poradziła sobie w lidze pokonując Mallorcę aż 5-0, ale hiszpański zespół to nie ten sam rozmiar kapelusza, co PSG. Ostatecznie Leo znalazł się na ławce rezerwowych. Poza tym na środku obrony nie mogli zagrać kontuzjowani Carles Puyol i Javier Mascherano. Tak więc partnerem Gerarda Pique został Adriano, który więcej czasu spędził jako boczny defensor, a nie środkowy. Carlo Ancelotti miał zdecydowanie mniejszy ból głowy. W porównaniu do meczu w Paryżu z podstawowych zawodników nie mógł skorzystać tylko z zawieszonego za kartki Blaise'a Matuidiego. Zdecydował się też posadzić na ławce rezerwowych Davida Beckhama, w jego miejsce wpuszczając Thiaga Mottę. Barcelona, mimo że musiała sobie radzić bez Messiego, od początku przejęła inicjatywę. Już w drugiej minucie z rzutu wolnego strzelał Xavi, ale piłka minimalnie przeszła obok słupka. Gospodarze byli stroną dominującą, ale niewiele z tego wynikało. W ósmej minucie Cesc Fabregas miał pretensje, że składając się do strzału został sfaulowany przez Mottę, ale gwizdek sędziego milczał. Z dystansu uderzali Andres Iniesta i Pedro, ale zostali zablokowani. W końcu przebudzili się goście i choć przewaga w posiadaniu piłki była zdecydowanie na korzyść podopiecznych Vilanovy, to groźniej było pod bramką gospodarzy. W 24. minucie Zlatan Ibrahimović zagrał prostopadle do Ezequiela Lavezziego, a Argentyńczyk, mimo że był naciskany przez Jordiego Albę oddał strzał, który Victor Valdes sparował nogami. Pięć minut później Marco Verratti podał do reprezentanta Szwecji, ten dośrodkował z linii końcowej, a celną "główką" popisał się Lucas Moura. Na posterunku był jednak ponownie Valdes, który wybił piłkę nad poprzeczkę na rzut rożny. Gra PSG opierała się na wyprowadzaniu szybkich kontrataków. I jeden z nich przyniósł skutek. W 50. minucie Javier Pastore wymienił podania z Ibrahimoviciem, a następnie "podcinką" posłał piłkę lewą nogą do siatki, mimo że próbował go zablokować Dani Alves i interweniował Valdes. Dziewięć minut później Argentyńczyk z zespołu gości znowu znalazł się w dogodniej sytuacji, ale po podaniu Ibry źle trafił w piłkę. Barcelona po stracie gola straciła animusz, za to natychmiast zaczął mocniejszą rozgrzewkę Messi. Ostatecznie Vilanova wpuścił go w 62. minucie za Fabregasa, w tym samym momencie murawę Camp Nou opuścił też Adriano, który miał problemy zdrowotne - Brazylijczyka zastąpił Marc Bartra. Messi potrzebował dziewięciu minut, by odwrócić losy meczu. To on podał do Davida Villi, który był już w polu karnym, ale nie mogąc oddać strzału wycofał piłkę do Pedra, a ten przymierzył przy słupku doprowadzając do wyrównania. Stracony gol podłamał paryżan. Nie pomogły zmiany. Ani Kevin Gameiro, ani Beckham nie potrafili zmienić niekorzystnej sytuacji. Barcelona spokojnie kontrolowała dalszy przebieg meczu i została drugim półfinalistą Ligi Mistrzów w tym sezonie z Hiszpanii. FC Barcelona - PSG 1-1 (0-0) Sędziował Bjorn Kuipers (Holandia). Widzów: 96 022. Zobacz wyniki ćwierćfinałów Ligi Mistrzów