Liga Mistrzów po sześciu latach przerwy wróciła do Polski - i to na stadion Legii Warszawa. Jednak stołeczny zespół wystąpił jedynie w roli uprzejmego gospodarza, udostępniając swój stadion zmuszonemu do gry poza granicy Ukrainy Szachtarowi Donieck. Ukraiński zespół już w pierwszym spotkaniu LM pokazał się ze znakomitej strony, pokonując faworyzowane RB Lipsk 4-1. Tamto spotkanie kosztowało zresztą utratę posady trenera niemieckiej ekipy, Domenico Tedesco. Celtic zaś na inaugurację przegrał wysoko z Realem Madryt 0-3. Dzisiejsze spotkanie było powrotem na Łazienkowską doskonale znanego w Warszawie Josipa Juranovicia. Bramki Celticu strzegł za to były reprezentant Anglii Joe Hart. Z kolei zespół Szachtara z powodu wojny opuściła przeważająca część zagranicznych piłkarzy. W wyjściowym składzie oprócz dziesięciu Ukraińców znalazł się jedynie Brazylijczyk Lucas Taylor. Na ławce rezerwowych mecz zaczęli Chorwat Neven Djurasek oraz Lassina Traore z Burkina Faso. Początek na korzyść Celticu I choć to Szachtar był urzędowym gospodarzem tego spotkania, to początek gry należał zdecydowanie do gości z Glasgow. I to nie tylko na boisku - zorganizowana grupa kibiców z Glasgow był zdecydowanie głośniejsza od rozproszonych po całym stadionie, zmieszanych w polskimi widzami, kibiców Szachtara. Celtic mógł czuć się, jakby grał u siebie - i postanowił błyskawicznie to wykorzystać. Zwłaszcza, że Szachtar jakby chciał pomóc rywalom. Już w 2. minucie piłkę w nieodpowiedzialny sposób stracił Taras Stepanenko i Kyoro Fuguhashi znalazł się oko w oko z bramkarzem Szachtara. Ten jednak uratował swój zespół w kluczowym momencie. Chwilę później Szkoci zagrozili rywalowi po płaskim zagraniu wzdłuż bramki, a w 10. minucie wyszli na prowadzenie. Szachtar odkrył się na chwilę, wychodząc do ataku, a goście przechwycili podanie i natychmiast przetransportowali piłkę do przodu. Obrońcy Szachtara zagapili się, dzięki czemu Celtic ruszył z przewagą liczebną i Reo Hatate sfinalizował ją skutecznym uderzeniem. Piłkę do bramki mógł z najbliższej odległości dobić jeszcze Fuguhashi, ale postanowił nie zabierać bramki swojemu rodakowi. Ostatecznie bramkę zweryfikowano jednak jako samobójcze trafienie Artema Bondarenki. Czytaj więcej - Wulgarny transparent na meczu LM w Warszawie Wyrównanie Szachtara i nieuznany gol Jednak po upływie pół godziny Celtic zaczął spuszczać z tonu, co natychmiastowo wykorzystał Szachtar. Szkoci w nieudany sposób chcieli przejąć piłkę i Carter-Vickers swoim wypadem w przód spowodował dziurę w formacji obronnej. Wykorzystali to Ukraińcy, posyłając podanie do Mychajło Mudryka, który wygrał pojedynek biegowy z Juranoviciem i umieścił piłkę w bramce mocnym uderzeniem. Chwilę później Szachtar trafił do bramki po raz drugi, ale radość ukraińskiego zespołu była przedwczesna - bramka padła ze spalonego. Przewaga Celticu, ale bez konkretów Druga połowa była wyrównana, choć z delikatną przewagą Celticu. Różnicę cały czas robił dynamiczny skrzydłowy Hatate, który swoimi rajdami wzbudzał euforię szkockich kibiców. 24-letni Japończyk dwukrotnie po indywidualnych dryblingach uderzał z pola karnego, lecz na posterunku byli czy to ukraiński bramkarz, czy też obrońcy Szachtara. Pięć minut przed końcem okazję do rozstrzygnięcia losów meczu miał Georgios Giakoumakis, były zawodnik Górnika Zabrze. Spudłował jednak w dobrej sytuacji z pola karnego. Dzięki remisowi Szachtar z czterema punktami jest w dobrej sytuacji na początku fazy grupowej LM. Celtic, z jednym punktem na koncie, będzie musiał liczyć na zdobycie kompletu punktów przeciwko RB Lipsk. Szachtar Doniec - Celtic Glasgow 1-1 (1-1) Bramki: 0-1 Bondarenko (10., sam.), 1-1 Mudryk (29.)