- Potrzebowaliśmy zagrać tak, aby zapewnić sobie dobre nastroje przed kolejnymi meczami, a także awans z grup - mówił Brendan Rodgers w Bułgarii. - Byliśmy bliscy osiągnięcia obu celów. Reakcja na to, co stało się na początku była fantastyczna, pokazaliśmy prawdziwy charakter. Wyszliśmy na prowadzenie w starciu z drużyną, która tej nocy radziła sobie bardzo dobrze. Zrobiliśmy to dzięki temu, że pokazaliśmy ducha walki i jakość gry. To było nadzwyczajne. - Ostatecznie oczywiście jesteśmy sfrustrowani. Prowadziliśmy 2-1, a mogło być nawet 4-1. Ale wywozimy z tego terenu jeden punkt. Real Madryt pokonał Basel. Na początku rywalizacji w grupie powiedzieliśmy, że rozstrzygający o awansie będzie ostatni mecz. Tak też jest. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że jeśli wygrasz w ostatnim meczu na Anfield, to zakwalifikujesz się, to wziąłbym to w ciemno - nie kryje Rodgers. O roli Stevan Gerrarda Rodgers powiedział: - Pomysł był taki, że potrzebowaliśmy solidnej konstrukcji drugiej linii. Dlatego wystawiliśmy w niej dwóch graczy defensywnych, aby sprawować kontrolę nad wydarzeniami. Ich rolą nie było wychodzenie wysoko do piłki, tylko trzymanie się blisko siebie zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Obaj potrafią dobrze podawać, wprowadzać piłkę do gry, ale też bronić, a Steven był ustawiony przed nimi - tłumaczył menedżer "The Reds". - Gerrard prawdopodobnie nie przebiegł tyle od 2009 roku, grając na pozycji numer "10". Sądzę, że Steven był wspaniały, a jego gra była niesamowitym wsparciem dla Ricky’ego Lamberta. - Ważna też była - rzecz jasna - gra Jordana Hendersona, jego bieganie, a także Raheem Sterling z jego prędkością. Gerrard mógł ich “karmic" podaniami, a także swoim doświadczeniem. Dlatego podkreślam, Steven był wspaniały - mówił. - Łudogorec niczym mnie nie zaskoczył. Oni już pokazali w tych rozgrywkach, że zwłaszcza u siebie są naprawdę groźni. Dobrzy technicznie, dysponujący bardzo dobrą szybkością. Przecież nie przez przypadek Bułgarzy pokonali Basel, a Realowi ulegli minimalnie - przypominał Brendan Rodgers. W ostatniej kolejce Champions League Liverpool podejmuje FC Basel. Jeśli wygra, to awansuje z drugiego miejsca.Zobacz sytuację w grupie B Ligi Mistrzów