"Trzeba przełknąć truciznę" - powiedział Julen Lopetegui i powtórzył to dwa razy. Trener Sevilli był wyraźnie rozbity po porażce z Barceloną w półfinale Pucharu Króla. Pierwszy mecz jego zespół wygrał 2-0, na Camp Nou miał karnego. Zmarnował go Lucas Ocampos. Przewagę Sevilla straciła w 94. minucie i już się nie podniosła. Dołek, czy dół Sevilli? Nie podniosła się w kolejnym meczu ligowym ze słabiutkim Elche. Porażka 1-2 sprawia, że drużyna z Andaluzji nie może być spokojna o czwartą pozycję w tabeli dającą awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. W obecnym Sevilla jest o krok od pożegnania z Europą. Porażka z Borussią Dortmund 2-3 w pierwszym meczu 1/8 finału sprawia, że na Signal Iduna Park zespół Lopeteguiego musi zdobyć co najmniej dwa gole. Wydaje się to nierealne w tym stanie psychicznym, w którym znajdują się teraz piłkarze Sevilli. Czy pocieszeniem może być fakt, że Borussia to w tej chwili szósta drużyna Bundesligi? W ostatniej kolejce ligowej Erling Haaland potrzebował siedmiu minut, by wbić dwa gole Bayernowi Monachium, ale potem Robert Lewandowski odpowiedział hat trickiem i Bawarczycy wygrali klasyk 4-2. O Haalandzie mówi się teraz bez przerwy. W Sewilli też trafił do siatki dwa razy. Dziennikarz "Marki" pytał o Norwega Mateu Morey’a - 21-letniego prawego obrońcę Borussii. Hiszpan wychowany przez Mallorkę trafił do barcelońskiej szkółki La Masia. Nie przebił się w Katalonii więc podpisał kontrakt w Dortmundzie. Zwraca uwagę na dynamikę, szybkość i pazerność norweskiego napastnika. - Nawet jak wbije w meczu cztery gole, szuka piątego - mówi Morey. Pazerny jak Haaland W 46 meczach rozegranych w Borussii Haaland zdobywał 45 goli i miał 9 asyst. W 60 procentach spotkań, w których strzelił bramkę trafiał potem do siatki raz jeszcze. Jak na 20-latka statystyki ma nieprawdopodobne. Już dziś trwają publiczne debaty jaki będzie jego następny klub? Wiadomo, że jeden z największych. Ale nawet Haaland nie jest w stanie sprawić, by Borussia włączyła się do walki o mistrzostwo Niemiec. Bayern ściga tylko RB Lipsk, który paradoksalnie jest na granicy pożegnania z Ligą Mistrzów (0-2 w pierwszym meczu z Liverpoolem). Mistrz Anglii przegrał sześć kolejnych spotkań ligowych na Anfield Road. Ale jak mówi Morey Liga Mistrzów to rozgrywki odświętne, w których każdy daje z siebie więcej niż zwykle. Tak Borussia jak i Sevilla szukają pozytywnych bodźców po serii słabych wyników. Dziś znajdzie je tylko jedna z nich. Na zdrowy rozum powinna to być drużyna niemiecka. Sevilla słynie z charakteru, który pokazuje jednak głównie w Lidze Europy. W Lidze Mistrzów w ćwierćfinale była zaledwie raz - w 2018 roku przegrywając z Bayernem Monachium. Dariusz Wołowski