Zespół z Neapolu ciągle nie jest pewny awansu do 1/8 finału Champions League, mimo dziewięciu punktów po pięciu seriach gier i pozycji lidera, a to za sprawą wygranej PSG z Liverpoolem 2-1. Z kolei mistrz Serbii, który przed tym meczem jeszcze był w grze o wyjście z grupy, ostatecznie pogrzebał swoje szanse na sprawienie wielkiej sensacji. W pierwszej jedenastce "Błękitnych" ponownie nie znalazł się żaden z duetu Polaków, w ataku zabrakło miejsca dla Milika, a w pomocy dla Zielińskiego. Obaj zaczęli na ławce także poprzednie starcie z PSG (1-1), z tym że Milik w ogóle nie zameldował się na placu gry, a "Zielu" wszedł dopiero na ostatnie dwadzieścia minut. Po dzisiejszym spotkaniu ze średniej klasy rywalem sytuacja staje się coraz bardziej klarowna: Polacy grają w Serie A, ale gdy przychodzą poważniejsze wyzwania w Europie, oglądają poczynania kolegów zza linii bocznej. Jakby na pocieszenie, w podstawowym składzie Crvenej Zvezdy były dwa polskie akcenty. W bramce stał Milan Borjan, były gracz Korony Kielce, zaś w środku pola wystąpił Slavoljub Srnić, brat-bliźniak Dragoljuba, znanego kibicom Śląska Wrocław. Mecz źle rozpoczął się dla bramkarza Napoli Davida Ospiny, który w 3. minucie zderzył się z Nikolą Stoiljkoviciem. Golkiper przez chwilę leżał na murawie i wymagał interwencji służb medycznym. Do rozgrzewki zdążył już nawet ruszyć Orestis Karnezis, ale Ospina mimo grymasu bólu na twarzy był w stanie kontynuować grę. Faworyzowani gospodarze pierwszą, bardzo groźną sytuację stworzyli w 6. minucie. Po dograniu z prawej strony Josego Callejona w pole karne, błyskotliwy strzał piętą, będąc kilka metrów od bramki, oddał Mertens, ale świetną interwencją wykazał się Milan Borjan.Pięć minut później już nic nie uratowało gości i było 1-0! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mertensa piłkę na bliższym słupku trącił głową Nikola Maksimović, a zamykający akcję Marek Hamszik z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Całe to niebezpieczeństwo, zakończone utratą bramki, sprokurował Marko Gobeljić, który skiksował i ratując się wślizgiem wybił futbolówkę na korner. Po utracie gola mistrzowie Serbii nie zwiesili głów, ale na pierwszy strzał musieli poczekać do 20. minuty. Wtedy na uderzenie z dystansu zdecydował się Slavoljub Srnić, lecz piłka o dobrych kilka metrów minęła światło bramki. Niedługo potem goście stanęli przed doskonałą szansę na doprowadzenie do remisu. Znakomite prostopadłe podanie od Marko Marina otrzymał napędzający się z lewej strony Veljko Simić. Serb wpadł z piłką w pole karne i oddał strzał w kierunku bliższego słupka, ale Ospina nie dał się zaskoczyć. Simić ruszył do dobitki, przy której boleśnie sfaulował interweniującego Raula Albiola. Po drugiej stronie boiska tradycyjnie popłoch w polu karnym rywala siał stoper Napoli Kalidou Koulibaly. Senegalczyk świetnie podłączył się do szybkiej akcji, zakończonej wrzutką z prawego skrzydła Callejona, ale piłkę uderzoną głową nieznacznie przeniósł nad poprzeczką. Przewaga Napoli nie podlegała dyskusji, a jej udokumentowaniem był drugi gol autorstwa Mertensa. Snajper gospodarzy wykorzystał podanie z lewej strony Fabiana Ruiza, piłka po drodze jeszcze odbiła się od nóg obrońcy, i technicznym "dziubnięciem" prawą nogą nie dał szans Borjanowi przy bliższym słupku. W 39. było o włos od podwyższenia prowadzenia, gdy piłka dość przypadkowo trafiła w polu karnym do Callejona. Hiszpański napastnik z około siedmiu metrów oddał bardzo silny strzał lewą nogą, lecz ofiarną interwencją skutecznie zablokował go Milan Rodić.Ułamka tempa zabrakło w trzeciej minucie doliczonej do pierwszej połowy Maksimoviciovi, aby oddać strzał z pierwszej piłki sprzed samej "16" po fantastycznym podaniu z głębi pola Hamszika.Zespół z Belgradu kończył pierwszą połowę jakby bez wiary, czego wyrazem było zupełnie nieudane, jakby od niechcenia, dośrodkowanie Rodicia, po którym jeden z jego kolegów tylko spuścił głowę. Do przerwy goście właściwie nie pokazali niczego w swojej grze, co dawałoby nadzieję, że po zmianie stron mecz przestanie być teatrem jednego aktora. Drugą odsłonę obie drużyny rozpoczęły z jedną zmianą w składzie. W Napoli miejsce Albiola, zapewne odczuwającego skutki starcia z Simiciem, zajął Elseid Hysaj, a w składzie gości pojawił się 19-letni Dejan Joveljić, zastępując Nikolę Stoiljkovicia. W 52. min właściwie było po meczu, a bajecznym podaniem z głębi pola po raz kolejny popisał się Hamszik, dzięki czemu nie było mowy o pozycji spalonej Mertensa. Belgijski napastnik kierunkowo przyjął sobie piłkę prawą nogą i od razu ruszył w środek "16", oddając pewny strzał w górny róg nad interweniującym Borjanem. Gdy wszystko układało się pod dyktando ekipy Carla Ancelottiego, pięć minut później Crvena niespodziewanie odpowiedziała golem. Marin świetnie zakręcił rywalami przed polem karnym, utrzymał się przy piłce i posłał podanie, do którego w tempo zza pleców obrońców wyszedł El Fardou Ben Nabouhane. Komoryjski piłkarz lewą nogą kropną po długim rogu. Ospina rzucił się, ale nie sięgnął futbolówki.Marinowi też zamarzyło się, by samemu zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale jego strzał z dystansu poszybował na wysokość mniej więcej dziesiątego piętra wieżowca. Napoli, jakby uśpione wysokim prowadzeniem, zaczęło spuszczać z tonu, zaś podopieczni Vladana Milojevicia coraz swobodniej poczynali sobie na połowie rywala, zbliżając się w okolice pola karnego. Ancelotti zorientował się, że uśpioną drużynę trzeba pobudzić świeżym impulsem i w 77. min na plac gry wpuści Zielińskiego. Polak zastąpił Lorenzo Insigne i szybko został powstrzymany ofiarnym wślizgiem przez Gobeljicia, który chwilę potem zarobił żółtą kartkę za ostry faul na Mario Ruim, choć równie dobrze mógł wylecieć z boiska. "Zielu" też odpowiedział twardą grą i także przekroczył przepisy na połowie Crvenej, ale skończyło się na słownym upomnieniu.W 86. min trener Napoli wykorzystał ostatnią zmianę, wprowadzając na boisko Marko Roga za Callejona, co oznaczało ostateczne zamknięcie drzwi przez Milikiem. W doliczonym czasie gry goście zagrozili bramce Ospiny, ale strzał z lewego skrzydła Marina okazał się być w najlepszym razie podaniem. - Wykonaliśmy zadanie. Mówiłem wcześniej, że ten mecz nie okaże się decydujący, ale jesteśmy na szczycie grupy, więc musi być pozytywnie - skomentował wynik spotkania Ancelotti. AG SSC Napoli - Crvena Zvezda Belgrad 3-1 (2-0) Bramki: 1-0 Hamszik (11.), 2-0 Mertens (33.), 3-0 Mertens (52.), 3-1 El Fardou Ben Nabouhane (57.) Sędzia: Jesus Gil Manzano (Hiszpania). Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy C