Po wylądowaniu na lotnisku w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, trzeba pokonać do Tyraspola jeszcze 70 km. Krótko przed miastem - posterunek. Proszą o paszport, dokumenty, bo to granica. Tu zaczyna się nieuznawane i samozwańcze państwo Naddniestrze. Aby tu wjechać, trzeba wymienić walutę i kartę w telefonie komórkową na miejscową. To już nie jest Mołdawia.Sheriff Tyraspol jest wizytówką kraju, który w opinii międzynarodowej nie istnieje. Naddniestrze uznają jedynie Abchazja i Osetia Południowa, które same mają problem z byciem uznanym przez świat. Ta republika ogłosiła swe istnienie we wrześniu 1990 roku, trzy miesiące po oddzieleniu się od upadającego ZSRR niepodległej Mołdawii. Ziemie mołdawskie, zwane Besarabią, zostały po pierwszej wojnie światowej i rewolucji październikowej włączone do Rumunii, do której im najbliżej. Do dzisiaj w Mołdawii żywe są ruchy zjednoczeniowe z Rumunią, ale kraj pozostaje odrębny i niepodległy. Ma swoją reprezentację, także w europejskich pucharach. Prym wiedzie Sheriff Tyraspol, który akurat mołdawski nie jest. We wrześniu 1990 roku bowiem samozwańcza republika Naddniestrza ze stolicą w Tyraspolu ogłosiła, że w skład niepodległej Mołdawii nie wchodzi. Twierdziła, że pozostaje w strukturach Związku Radzieckiego, chociaż nie miała już z nim bezpośredniej łączności terytorialnej. Radzieccy żołnierze od razu opanowali tę republikę, gwarantując bronią jej uzurpację. Sheriff Tyraspol z Naddniestrza, nie Mołdawii Kiedy mała samozwańcza republika ogłosiła niepodległość, Mołdawia zareagowała. W grudniu 1991 roku wkroczyła do Naddniestrza, ale spotkała mocną kontrę rosyjskiej 4. Armii generała Aleksandra Lebiedia, która tu stacjonowała. Założenie Mołdawian, że z pomocą przyjdzie Rumunia, a Rosjanie będą bierni, spełzło na niczym. Armia rosyjska wyparła ich z Naddniestrza. Od tej pory mamy pat.Mołdawia nie ma możliwości włączenia Naddniestrza w swe struktury siłą, Rumunia się nie miesza, a Rosja utrzymuje tu część swej 14. Armii, przez co ma ważny strategiczny punkt w tej części kontynentu, a republika naddniestrzańska może swobodnie tworzyć swój mikroświat. A jest on niezwykły. Naddniestrze to radziecki skansen Gdy wjechałem do Naddniestrza, otrzymałem pieczątkę w paszporcie, jakbym przekraczał granicę. W Tyraspolu zastałem niezwykły skansen radziecki, z młotem, sierpem, pomnikami Lenina i całą strukturą funkcjonowania społeczeństwa na wzór dawnego ZSRR. W Tyraspolu organizowano nawet Prazdnik Milicji, jak w dawnych czasach, a władza kontrolowała życie obywateli. Obowiązywała cenzura i system reglamentacji. Naddniestrze przypominało wehikuł czasu. Z jednym wyjątkiem - Sheriffa Tyraspol. Na jego imponujących obiektach w 2006 roku grał Lech Poznań trenera Franciszka Smudy (rywalem był wtedy FC Tyraspol, ale korzystał ze stadionu giganta). Już wtedy główny stadion otaczał ogromny hotel, ośrodek szkoleniowy i mnóstwo nowoczesnych boisk dla młodzieży. Przez te 15 lat Sheriff jeszcze bardziej rozbudował swą bazę, co skutkowało postępem sportowym i awansem do Ligi Mistrzów. Nowe płyty, baseny, sale odnowy, balony, piłkarze żyją tu jak w raju - wszystko na najwyższym poziomie, drogie i nowoczesne, w jawnym kontraście do rzeczywistości Tyraspola poza tymi obiektami. Skąd Sheriff Tyraspol ma pieniądze? O tym, skąd Sheriff bierze pieniądze na to wszystko, krążą nie tylko miejscowe legendy opowiadające o przemycie broni do krajów Trzeciego Świata. Wskazują na to także międzynarodowe raporty. Przemyt osiągnął gigantyczne rozmiary, zwłaszcza na początku XXI wieku. Teraz maleje na skutek uszczelniania systemu kontroli, ale i tak wiele sztuk broni przenika z Naddniestrza do krajów byłego ZSRR i dalej znajduje nabywców w świecie.Dzięki środkom Sheriff może stworzyć swą piłkarską potęgę, ale także własną sieć stacji benzynowych, fabryki, sklepy, sieci komórkowe. Zarabia legalnie, na dodatek zarabia fortunę. Zmienia się już nie w holding, ale wielką siłę gospodarczą w nieuznawanym państwie. Bezpośrednio nie zajmuje się żadną nielegalną działalnością, ale nad wszystkim trzyma w Naddniestrzu kontrolę, łącznie z władzami politycznymi republiki. Ostatnim mistrzem Mołdawii, którym nie był Sheriff Tyraspol, okazał się w 2015 roku Milsami Orgiejów. Sheriff ma tych tytułów już 19, a drugie w mołdawskiej tabeli wszech czasów Zimbru Kiszyniów - tylko osiem. A warto pamiętać, że zespół piłkarski Sheriffa powstał w 1997 roku i pierwszy tytuł wywalczył w 2001 roku.Założyli go dwaj agenci KGB Ilja Kazmały i Wiktor Guszan, którzy w połowie lat dziewięćdziesiątych toczyli w Naddniestrzu bezpardonową walkę o wpływy z gangami handlującymi bronią, alkoholem i papierosami. Wygrali ją, a nazwa ich firmy i z czasem klubu piłkarskiego nawiązuje do szeryfa z Dzikiego Zachodu. Zafascynowani tego typu opowieściami agenci taką właśnie przyjęli nazwę - Sheriff, pisaną manierycznie z angielska i nie spolszczaną do Szeryf. Herbem klubu jest gwieździsta odznaka takiego stróża prawa. I teraz Sheriff, niczym na Dzikim Zachodzie, wkracza do Ligi Mistrzów, wyważając jej drzwi jak wrota saloonu. Po wyeliminowaniu albańskiej Teuty Durres, armeńskiego Alaszkertu Erywań, wreszcie bałkańskich sław Crvenej Zvezdy Belgrad i Dinama Zagrzeb to teraz on zagra w najważniejszych rozgrywkach, co staje się kolejnym świetnym biznesem dla Sheriffa.