Liga Mistrzów - zobacz terminarz i wyniki wcześniejszych rund Tottenham i Ajax Amsterdam oraz Liverpool i Barcelona to pary półfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkania 30 kwietnia i 1 maja, rewanże - tydzień później. W ćwierćfinale Liverpool pokonał FC Porto 4-1 (wynik pierwszego meczu 2-0), Tottenham Hotspur wyeliminował Manchester City 3-4 (1-0), Barcelona wygrała z Manchester United 3-0 (1-0), a Ajax Amsterdam zwyciężył Juventus Turyn 2-1 (1-1). W angielskim pojedynku Manchester City chociaż wygrał u siebie 4-3 z Tottenhamem, to odpadł z rywalizacji po porażce 0-1 w pierwszym meczu. - Dużo bramek i niesamowite zwroty akcji. Kto z jakichś powodów nie mógł obejrzeć środowego spotkania musi koniecznie je nadrobić. Gdyby nie system VAR w końcówce, z awansu mogliby się cieszyć gospodarze. VAR dodaje emocji i pikanterii. Niektórym daje drugą szansę, a niektórym zabiera marzenia. To w tym spotkaniu było. Najpierw kontrowersyjnie przy golu Llorente, a później trochę smutku dla kibiców City przy golu Sterlinga - powiedział Mila. System VAR w meczach Ligi Mistrzów pojawił się dopiero w tegorocznej fazie pucharowej. Jeszcze w spotkaniach grupowych, sędziowie nie mogli korzystać z powtórek wideo. - Na początku, gdy wchodził system VAR, miałem trochę obaw z nim związanych. Bałem się nie długości sprawdzania powtórek, ale tych emocji czysto kibicowskich. Gdy piłkarz zdobywa bramkę, wszyscy się cieszą, a później zabierają mu tę radość. Albo trzeba czekać i nie wiadomo czy zawodnik drugi raz ma świętować swoje trafienie. Jednak patrząc na to szerzej, piłka nożna staje się bardziej sprawiedliwa. Nie można tylko bazować na emocjach kibiców poprzez pomyłki sędziowskie. Cieszę się, że system VAR jest i mam nadzieję, że będzie dobrze funkcjonował - analizował Sebastian Mila. Problemów z awansem do półfinału nie miał Liverpool, który w środę pewnie pokonał na wyjeździe 4-1 portugalskie FC Porto (tydzień wcześniej Liverpool pewnie pokonał u siebie Portugalczyków 2-0). - Liverpool miał teoretycznie słabszego przeciwnika. Awansował zespół rozpędzony i walczący o mistrzostwo Anglii, grający futbol absolutnie na tak. Ma w szeregach fantastyczny tercet Salah-Mane-Firmino i ta maszyna prowadzona przez Jurgena Kloppa zbiera rzeszę kibiców, bo im się po prostu świetnie kibicuje - dodaje Mila. We wtorek Ajax Amsterdam sprawił kolejną sensację. Najpierw w 1/8 finału Ligi Mistrzów wyeliminował trzykrotnych poprzednich triumfatorów tych rozgrywek, a więc hiszpański Real Madryt. 16 kwietnia natomiast pokonali na wyjeździe w meczu rewanżowym włoski Juventus 2-1, co po wyniku 1-1 w pierwszym spotkaniu dało im awans. - Nikt przed ćwierćfinałami nie zakładał pewnie scenariusza, w którym w półfinale spotkają się Tottenham z Ajaxem. Są to uznane marki, ale mam wątpliwości czy są z tej najwyższej półki. Nie odbierajmy im jednak tego. Ajax był w trudnej grupie z Bayernem Monachium. Później wyeliminował Real i Juventus, który miał ochotę wygrać Ligę Mistrzów z Cristiano Ronaldo w składzie. Ajax był zespołem lepszym. To nie było tak, że Holendrzy bazowali na szczęściu lub awansowali w niesamowitych okolicznościach. Grali pięknie dla oka, prowadzili grę i potrafili długo utrzymywać się przy piłce. Nawet trener Juventusu przyznał, że w półfinale zagra lepszy z tego pojedynku - ocenił Sebastian Mila. W ćwierćfinale Barcelona pewnie zwyciężyła angielski Manchester United 3-0 (United przegrali u siebie w pierwszym spotkaniu 0-1). - Barcelona pokazała miejsce w szeregu Manchesterowi United, który miał apetyt na zwycięstwo po wyeliminowaniu w ćwierćfinale francuską drużynę PSG. Messi, jak i cały zespół Barcelony pokazał jednak w tym dwumeczu, że na tym poziomie Ligi Mistrzów nie ma już absolutnie miejsca na przeciętność. Teraz jednak przed Barceloną trudne zadanie, bo w półfinale zagra z Liverpoolem. Mimo to, uważam, że piłkarze z Barcelony wygrają w tym sezonie rozgrywki Ligi Mistrzów - przewiduje Mila.