Przed rokiem Królewscy przegrali z Szachtarem oba mecze grupowe. Mimo wszystko drużyna z Madrytu wygrała wtedy grupę. Tym razem chciała za wszelką cenę uniknąć kłopotów. Zaczęła mecz ostrożnie. Na początku dbała o to, by nie stracić gola jako pierwsza. W 13 poprzednich spotkaniach w Lidze Mistrzów Real nie potrafił odwrócić losów rywalizacji, gdy przeciwnik wychodził na prowadzenie. Co najwyżej udawało się doprowadzić do remisu. W większości przypadków Królewscy przegrywali, tak jak w poprzedniej kolejce z Sheriffem Tyraspol 1-2 na Santiago Bernabeu. Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ! Szachtar - Real 0-5. Pomoc Szachtara Na starcie Real przyjął warunki Szachtara. Wicemistrz Ukrainy z ośmioma Brazylijczykami w składzie grał w ataku pozycyjnym. Drużyna Carlo Ancelottiego kontrowała korzystając z szybkości Karima Benzemy i Viniciusa Juniora. W pierwszej połowie goście oddali aż 15 strzałów z czego pięć celnych. Gospodarze jeden: niecelny. W 37. min rywal pomógł Królewskim. Benzema była na pozycji spalonej wybiegając do dośrodkowania Lucasa Vazqueza z prawego skrzydła. Za nim biegł obrońca Serhij Krywcow, który próbował przeciąć podanie. Kapitan Szachtara skiksował przerzucając piłkę nad swoim bramkarzem. W taki sposób Real Madryt objął prowadzenie w Kijowie. Szachtar - Real 0-5. Wielki dzień Viniciusa W drugiej połowie Real zupełnie zdominował rywala, który coraz bardziej się odkrywał, coraz więcej błędów popełniał w tyłach. W 50. min Szachtar popełnił kolejny kiks. Wrzucając piłkę z autu do... Benzemy. Francuz wycofał ją do Luki Modrica, który zaliczył genialną asystę przy golu Viniciusa. Brazylijczyk był sam przed bramkarzem, zachował spokój, strzelił podcinką. Wyniki, tabelę i terminarz Ligi Mistrzów znajdziesz tutaj W 56. min Vinicius ograł całą defensywę Szachtara i zdobył gola na 3-0. W 65. Vinicius asystował przy bramce Rodrygo. Na koniec gola zdobył jeszcze Benzema. Real zafundował sobie spokój w Lidze Mistrzów i komfort przed niedzielnym klasykiem z Barceloną w lidze hiszpańskiej.