Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Pierwsze spotkanie w Londynie niespodziewanie 1-0 wygrali piłkarze z Bundesligi. Zwycięską bramkę z karnego zdobył supersnajper Timo Werner. Jeśli Jose Mourinho, menedżer Tottenhamu, miał jakiś plan na odwrócenie tej sytuacji, to bardzo szybko okazało się, że jest on nieaktualny. Goście rozpoczęli wtorkowy mecz z ustawieniu z trzema stoperami, po bokach grali Serge Aurier i Ryan Sessegnon, a za atak odpowiadali Lucas Moura, Dele Alli i Erik Lamela. Portugalczyk liczył, że da się jakoś zniwelować brak mających problemy zdrowotne Harry'ego Kane'a, Heung-min Sona czy Stevena Bergwijna. "Koguty" rozpoczęły rewanżowy mecz odważniej niż u siebie, ale już w 10. minucie straciły gola. Prawym skrzydłem pognał Konrad Laimer, który podał do Wernera, ale strzał niemieckiego napastnika zablokował Eric Dier. Werner przejął jednak odbitą piłkę, wycofał do Marcela Sabitzera, który uderzył zza pola karnego - wracający do składu Hugo Lloris dotknął futbolówkę, ale ta i tak wpadła do siatki. Po chwili Werner zdobył drugą bramkę, po centrze z lewej strony Angelina, ale był na pozycji spalonej i sędziowie nie uznali tego trafienia. W 21. minucie było już jednak 2-0 dla Lipska. Werner zagrał daleką piłkę do Angelina, który przyjmując ją zostawił za sobą Auriera, a następnie dośrodkował na głowę Sabitzera. Austriak skierował piłkę przy pierwszym słupku, a Lloris nie zdołał jej zatrzymać. Po stracie gola piłkarze Tottenhamu wyglądali, jakby stracili wiarę w końcowy sukces. Co prawda w 42. minucie Giovani Lo Celso oddał dość groźny strzał z narożnika pola karnego, który Peter Gulacsi z trudem sparował, ale to był jedyne celne uderzenie gości w pierwszej połowie. Jeszcze w 45. minucie powstało zamieszanie w polu karnym "Kogutów", Dier wybijając piłkę trafił nią w Patrika Schicka i Lloris z trudem ją sparował. 10 minut po wznowieniu gospodarze stracili zawodnika. Nordi Mukiele, zatrzymując Sessegnona, dostał piłką w twarz, a rywal jeszcze nadepnął mu na stopę. Francuz opuścił murawę na noszach. Tottenham był bezradny, a Lipsk zadowolony z prowadzenia. Piłkarze więcej czasu poświęcali więc na złośliwości - trzy żółte kartki w ciągu minuty (Japhet Tanganga, Alli i Sabitzer), niż graniu. Wreszcie w 74. minucie Moura zagrał z lewej strony do Allego, którego strzał obronił Gulacsi. Przed końcem przycisnęli jeszcze gospodarze. W 86. minucie do przodu ruszył Dayot Upamecano. Stoper wymienił piłkę z Amadou Haidarą, ale w polu karnym złapał ją Lloris. W tym momencie w obrońcę Lipska wpadł Tanganga. Upamecano przez chwilę miał problem z podniesieniem się z murawy, ale sędzia Carlos Del Cerro Grande pokazał, że to była walka bark w bark, choć wyglądało na ewidentny faul. Minutę później akcję Lipska napędził Werner, który podał do Angelina, a ten dośrodkował w pole karne. Tam piłkarze Tottenhamu blokowali piłkę, ale trafiła ona do wprowadzonego przed chwilą Emila Forsberga, który, precyzyjnym strzałem przy słupku, ustalił wynik meczu. Szwed potrzebował zaledwie 32 sekund, by zdobyć bramkę. W obecnej edycji Ligi Mistrzów Tottenham, finalista z poprzedniego sezonu, przegrywał tylko z niemieckimi drużynami - po dwa razy z Bayernem Monachium i Lipskiem. Mourinho nie potrafi zwyciężyć z "Kogutami" od sześciu spotkań we wszystkich rozgrywkach. To jego najdłuższa taka seria w trenerskiej karierze, w której prowadził już 935 meczów. Z kolei Julian Nagelsmann został najmłodszym szkoleniowcem, który awansował w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Niemiec uczynił to w wieku 32 lat i 231 dni. Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz Paweł Pieprzyca