"Remis w Brugii jest niemiłą niespodzianką w kontekście walki o pierwsze miejsce w grupie, a niespodzianką jeszcze większą, jeśli weźmie się pod uwagę, ze ten rezultat był sprawiedliwy. Paryżanie byli za mało groźni, żeby zdobyć więcej niż jeden punkt." - zauważa największy francuski dziennik sportowy. Gazeta komentuje, że nie ma usprawiedliwienia dla PSG patrząc na wyniki innych europejskich potęg piłkarskich: Bayernu (3-0 z Barceloną), Manchesteru City (6-3 z RB Lipsk), Realu Madryt (1-0 na wyjeździe z Interem Mediolan). Za swój występ surowo zostali ocenieni trzej piłkarze ofensywni, tercet MNM, czyli Leo Messi, Neymar i Kylian Mbappe. Otrzymali bardzo przeciętne noty: 5, 4, 5. Trójka gwiazd zagrała razem po raz pierwszy, ale byli dalecy od idealnej współpracy. Dowodem są statystyki. Mbappe tylko raz zagrał piłkę do Messiego, Messi tylko dwa do Mbappe. Częściej zagrywali do siebie Neymar z Messim. Brazylijczyk podał sześciokrotnie do Argentyńczyka, a ten do niego - pięciokrotnie. "Jest jeszcze dużo pracy przed nimi" - analizuje "L’Equipe". O problemach gry trzech tak wybitnych piłkarzy w jednym zespole mówił w angielskiej stacji telewizyjnej BT były piłkarz Liverpoolu Michael Owen. - Zachwycamy się nimi, tymi zawodnikami i słusznie, ale każdym z nich z osobna, bo są fenomenalni. Ale grając we trzech razem ta drużyna jest osłabiona i nie rozumiem dlaczego ktoś zrobił z tego powodu PSG faworytem Ligi Mistrzów. Myślę, że angielskie drużyny są daleko z przodu, są dużo lepsze" - powiedział angielski piłkarz. Z postawy PSG z Messim w składzie nieco ironizowały belgijskie media. "Kibice przyszli obejrzeć Messiego, a zobaczyli Charlesa Ketelaere" - powiedział komentator spotkania w telewizji RTBF. Hiszpańskie media, którym nadal trudno pogodzić się z odejściem Messiego z Barcelony również były rozczarowane postawą Argentyńczyka i wzmocnionej nim drużyny. "Nie pomógł, żeby wygrać" - pisze "Mundo Deportivo", "Trójząb PSG nie miał dobrej nogi w debiucie" - podsumował mecz kataloński dziennik "Sport". ok