"Czarny tam! Idź zobaczyć, kto to jest. Czarny tam, to nie jest możliwe tak się zachowywać" - miał powiedzieć rumuński arbiter techniczny spotkania Sebastian Coltescu do sędziego głównego Ovidiu Alin Hategana. Ta wypowiedź, którą przytoczył rumuński dziennikarz Emanuel Rosu, spowodowała przerwanie - a w końcu odwołanie - meczu PSG z Istanbul Basaksehir. Nazwał go "czarnym" W 14. minucie spotkania arbiter główny na prośbę sędziego technicznego ukarał czerwoną kartką jednego z członków sztabu technicznego drużyny gości. Chodziło o byłego reprezentanta Kamerunu Pierre Achille Webo. Według Webo sędzia techniczny użył wobec niego określenia "czarnuch". Od razu przy linii bocznej zrobiło się zamieszanie. Zbiegł tam Hategan i po chwili piłkarze obu drużyn. Rozpoczęły się gorące dyskusje, wyjaśnienia, przepychanki między ukaranym Kameruńczykiem i arbitrem technicznym. "Dlaczego powiedziałeś do mnie czarny" - krzyczał Webo. Bardzo aktywny był rezerwowy piłkarz gości Demba Ba, który wspierał Webo. "Dlaczego on mówił czarny?" - pieklił się Ba. Rumuńscy sędziowie starali się wytłumaczyć, że w ich języku słowo "czarnuch" nie ma znaczenia pejoratywnego. Wsparcie ze strony PSG Piłkarze Basaksehir nie chcieli jednak ustąpić. Paryżanie, w tym Neymar i Kylian Mbappe, nie protestowali. Wprost przeciwnie. Wspierali rywali. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij! Na murawę zszedł delegat techniczny z ramienia UEFA i dyrektor sportowy PSG Leonardo. Po kilku minutach zamieszania piłkarze ze Stambułu postanowili zejść do szatni, a wraz z nim piłkarze gospodarzy. Mecz został przerwany. Natychmiast na stronie klubu Istanbul Basaksehir ukazał się post z jasnym przesłaniem "No to Racism". Grafika została natychmiast przekazana dalej przez stronę PSG.