50 sekund. Tyle czasu minęło między dwiema najważniejszymi akcjami pierwszej połowy. W 39. minucie Kylian Mbappe zagrał do wbiegającego w pole karne Bayernu Neymara. Brazylijczyk uderzył piłkę. Wydawało się, że perfekcyjnie. Manuel Neuer tknął ją końcami palców. Słupek. Losy awansu mogły być rozstrzygnięte. Stało się inaczej. Nie minęła minuta. Strzał Davida Alaby obronił Keylor Navas. Do odbitej piłki wyskoczył w polu bramkowym, wygrywając pojedynek z Presnelem Kimpembe, Eric Choupo-Moting. Gol. Stan dwumeczu - 3-3. Ależ to był mecz. Co za emocje. Co za dramaturgia. Wydawało się, że po spektaklu w Monachium nie można stworzyć lepszego widowiska, a jednak można. Mimo tego, że obie drużyny grały w osłabieniu, piłkarze mistrza Niemiec i mistrza Francji wspięli się na mistrzowski - godny finału - poziom. Ten 50-sekundowy wycinek między 39. a 40. minutą to tylko jedna z wielkich scen tego niezwykłego spektaklu. Pokaz pięknej piłki w meczu PSG - Bayern Monachium Główne role odegrali w nim w Bayernie Neuer i Choupo-Moting. W Paris Saint-Germain błyszczał Neymar, nie zawodzili: Keylor Navas, Kylian Mbappe i Angel Di Maria. Bramkarz Bayernu odnalazł formę, którą gdzieś zagubił przed tygodniem. Był znakomity, jak w ubiegłorocznym finale Ligi Mistrzów. Może nawet lepszy, bo paryżanie w Lizbonie nie byli aż tak groźni. Neuer bronił wszystko, a wygrany pojedynek sam na sam z Neymarem z 28. minuty był bramkarskim majstersztykiem. Miał też szczęście. Brazylijczyk po pięknym technicznym strzale trafił w poprzeczkę, a potem w słupek. Choupo-Moting nie jest Robertem Lewandowskim, ale swoje zadanie rezerwowego wypełnił. Strzelił gola w Monachium, a teraz w Paryżu. Defensywa PSG nieustannie musiała na niego uważać. Jak ocenić po takim meczu Neymara? Świetny technicznie, Brazylijczyk uwodził swoją grą, ale nie mógł postawić kropki nad "i". To nie były tylko sytuacje z pierwszej połowy, na początku drugiej nie trafił w piłkę przed pustą bramką po genialnym zagraniu Di Marii. Brakowało mu centymetrów, pół sekundy, by wyrównać. Di Maria uczestniczył w większości akcji ofensywnych, od niego one się zaczynały. Mbappe jeśli był przy piłce, potrzeba było dwóch, trzech obrońców, by go powstrzymać. Przez to nie miał tak wielu sytuacji. Został skrzywdzony, gdy w pierwszej połowie asystent niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną, gdy wychodził na pozycję sam na sam z Neuerem. A wiadomo na co stać Francuza w takich pojedynkach. Navas stał zawsze na posterunku. Strzały Davida Alaby, Leroy Sane'go zatrzymywał z wyczuciem. Przy takiej jakości piłkarzy i wyniku mecz trzymał do końca w napięciu. Po golu Choupo-Motinga Bayern potrzebował tylko gola do awansu. Gdyby zagrał Lewandowski, może byłoby to łatwe zadanie. Ale najczęściej ofensywni piłkarze Sane i Kingsley Coman bili głową w mur. Zawiedli. Mistrzowie Niemiec musieli cały czas uważać na kontrataki paryżan. Mbappe strzelił gola, ale ze spalonego. Świetną sytuację zmarnował rezerwowy Moise Kean, w ostatniej minucie odważne wyjście z bramki Neuera uratowało Bayern od utraty gola. PSG zrewanżowało się Bayernowi za porażkę w finale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Zdecydował o tym pierwszy bardzo dobry mecz paryżan, w którym byli niezwykle skuteczni, ale przede wszystkim brak w Bayernie najlepszego piłkarza świata ubiegłego roku - Roberta Lewandowskiego. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź Olgierd Kwiatkowski