- Byłoby znakomicie dla takich klubów jak Ajax, Celtic albo Legia Warszawa, gdyby wiedziały, że aby grać w europejskich rozgrywkach, nie muszą przechodzić przez kwalifikacje krajowe - stwierdził Agnelli. Jego kolejna interwencja ma oczywiście związek z planami wielkich klubów chcących utworzyć - z dzisiejszej Ligi Mistrzów - rodzaj elitarnej Superligi, ale jednocześnie dać innym - np. takim ekipom jak mistrz Polski - możliwość gry na niższym szczeblu w mniej prestiżowych rozgrywkach. Przypomnijmy, już od poprzedniej edycji Ligi Mistrzów (2018-2019) zostały wprowadzone nowe, niemal rewolucyjne zasady, przyznające czterem największym ligom po cztery miejsca z urzędu. Czyli połowę z puli przeznaczonej dla wszystkich uczestników. System się rozkręcał, ale najbogatsi znowu już przystąpili do kolejnego badania terenu - jak bardzo można się posunąć, aby doprowadzić de facto do niemal zamkniętej Superligi, z której spadek byłby praktycznie niemożliwy dla grupy największych firm, a awans do niej niemal tak samo trudny. Jak pomysł wyglądał w szczegółach? W fazie grupowej miały pozostać 32 drużyny, ale na innych zasadach - po osiem ekip w czterech grupach (dzisiaj jest osiem po cztery). Pierwsza konsekwencja: w nowym systemie byłoby znacznie więcej meczów. Druga, ważniejsza: 24 najlepsze zespoły byłyby automatycznie zakwalifikowane do kolejnej edycji, a osiem z dwóch ostatnich miejsc w każdej grupie byłoby wymienianych - przez czwórkę półfinalistów Ligi Europy i tylko cztery (!) ekipy, które dostawałyby się do tego elitarnego grona, zdobywając tytuły mistrzowskie w swoich krajach. Przed startem Ligi Mistrzów pisaliśmy, że te plany na razie zostały odroczone, a konkretne rozmowy przerwane, bo opór przed faktycznym osłabieniem znaczenia lig narodowych - bardzo wyraźny. Teraz wszystko wskazuje na to, że Agnelli bada teren z innej strony. Najnowsza propozycja po spotkaniu ECA w Londynie polega na tym, aby Liga Mistrzów i Liga Europy zostały zastąpione czymś w rodzaju piramidy - z systemem awansów i spadków. Co najważniejsze, kluby mogłyby zapewnić sobie grę w europejskich pucharach nie tylko poprzez rozgrywki w swoich ligach, ale też występy międzynarodowe. Agnelli stwierdził jednak również, że "przyznanie (w Lidze Mistrzów) czterech stałych miejsc czołowym klubom powinno zostać zakwestionowane, ponieważ to ogranicza szanse innych ekip. Lepiej byłoby mieć trzy stałe miejsca dla krajów z najwyższych miejsc w rankingu, a czwarty musiałby walczyć w eliminacjach - powiedział. Dotychczas przedstawiciele lig narodowych bardzo sceptycznie odnosili się do nowych propozycji. Przypomnijmy, że niedawno UEFA zdecydowała o powołaniu do życia UEFA Europa Conference League, trzecich rozgrywek, do których teoretycznie łatwiej byłoby się załapać polskiej drużynie. Ale tylko teoretycznie. Remigiusz Półtorak