Pomimo wyniku spotkanie nie było najłatwiejsze dla zawodników z Monachium. Już na samym początku meczu dwie stuprocentowe okazję miał Olympique Lyon, ale nie wykorzystali ich Memphis Depay oraz Karl Toko Ekambi. Z nieskuteczności rywali skorzystał z kolei Serge Gnabry, który w 18. i 33. minucie spotkania popisał się dwiema bramkami. O dużym pechu mógł mówić Robert Lewandowski, który przy drugim golu Niemca sam był bardzo blisko zdobycia bramki, a wcześniej minął się o centymetry z piłką dośrodkowaną w pole karne przeciwnika. "Lewy" nie miał łatwego spotkania, tym bardziej, że był mocno pilnowany przez obrońców Lyonu. Polak w trakcie całego meczu mierzył się z ostrymi wślizgami "Lwów", a po faulach na nim sędzia pokazał dwie żółte kartki piłkarzom francuskiego zespołu. Przełom strzeleckiej "niemocy" napastnika nastąpił w 88. minucie spotkania, kiedy to po dośrodkowaniu Kimmicha Polak wygrał powietrzny pojedynek w polu karnym i główkował do bramki Olympique Lyon. Tym samym Lewandowski zdobył swoją piętnastą bramkę w tej edycji Ligi Mistrzów i jest niemal pewny korony króla strzelców rozgrywek. Napastnik pokusił się o wymowny komentarz dotyczący środowego spotkania w swoich mediach społecznościowych. Krótko po meczu zamieścił post na Instagramie, który podpisał lakoniczną grą słów: "FINAL(LY)". Komentarz napastnika możemy dwojako przetłumaczyć jako "finał" oraz "nareszcie", co pewnie odnosi się do długiej, bo aż siedmioletniej przerwy zawodnika od występów w Lidze Mistrzów.