Piłkarze Chelsea wygrali tegoroczne rozgrywki Ligi Mistrzów, pokonując w "angielskim" finale Manchester City 1-0. Po zakończeniu spotkania zawodnicy wraz z trenerem długo fetowali wywalczony puchar. Triumf miał szczególnie ogromną wartość dla szkoleniowca londyńskiej ekipy - Thomasa Tuchela. Niemiec przejął bowiem drużynę od Franka Lamparda, gdy Chelsea nie znajdowała się w najlepszej formie. Były trener m.in. PSG odmienił jednak oblicze drużyny i finalnie wywalczył 4. miejsce w lidze oraz puchar Ligi Mistrzów. Niesamowita radość Thomasa Tuchela! Nagranie mówi wszystko - Teraz jest czas na świętowanie. Kilka dni będziemy się cieszyć i wracać do tego meczu. Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze, ponieważ nikt nie chce odpoczywać. Chcemy następnego sukcesu i trofeum - mówił po wygranym spotkaniu Tuchel, cytowany przez portal "sport1.de". Niemiec w bardzo ekspresyjny sposób świętował triumf w Champions League wraz ze swoimi piłkarzami. Wygrana nie zaspokaja jednak ambicji szkoleniowca. - Kiedy wygrałem pierwszy puchar z Borussią, przyszedłem na kolejny trening z taką samą ambicją - dodał. Do tej pory umowa Tuchela obowiązywała do czerwca 2022 roku. Niewykluczone, że zdobycie trofeum przyśpieszy proces przedłużenia kontraktu z niemieckim szkoleniowcem. - Nie mogę być tego pewny, ale tak może być. Mój menadżer coś o tym wspomniał, ale póki co muszę wypełnić ten obecny - stwierdził z uśmiechem Tuchel. Dla Niemca jest to ósme trofeum w jego karierze. Wcześniej udało mu się wygrać: puchar Niemiec (z Borussią Dortmund), puchar Francji, puchar Ligi Francuskiej, dwa mistrzostwa Francji i również dwukrotnie superpuchar Francji (z PSG).PA