INTERIA.PL zaprasza na na relację na żywo z meczu Arsenal - Milan. Początek o 20.45. W historii wszystkich rozgrywek pod egidą UEFA czterobramkową stratę odrobiły tylko trzy zespoły: Real Madryt, portugalski Leixoes SC i Partizan Belgrad. "Królewscy" w trzeciej rundzie Pucharu UEFA w sezonie 1985/86 zmierzyli się z Borussią Moenchengladbach i po przegranej w Niemczech 1-5, wygrali w Madrycie 4-0. Przypadek portugalskiego klubu dotyczy zamierzchłej przeszłości - sezonu 1961/62. W pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów Leixoes uległ szwajcarskiemu FC La Chaux-de-Fonds 2-6, aby w rewanżu zwyciężyć 5-0. Z kolei Partizan w drugiej rundzie Pucharu UEFA w sezonie 1984/85 przegrał z Queens Park Rangers 2-6, a w Belgradzie rozbił angielskiego rywala 4-0. Nigdy jeszcze w najbardziej prestiżowych rozgrywkach UEFA - Pucharze Europy, a obecnie w Lidze Mistrzów - nie doszło do takiej sytuacji. Trener "Kanonierów" Arsene Wenger nie traci jednak nadziei. - Na pierwszy rzut oka, wydaje się to niemożliwe. Trzeba jednak zagrać z wiarą, że tego dokonasz. Chcemy uczynić to, co niemożliwe - możliwym - powiedział. Wiary we własne siły dodało Arsenalowi zwycięstwo ligowe w sobotę w Liverpoolu 2-1. Wojciech Szczęsny, który zebrał po tym spotkaniu świetne recenzje (obronił m.in. rzut karny wykonywany przez Dirka Kuyta i dobitkę), przed meczem z Milanem jest - podobnie jak Wenger - niepoprawnym optymistą. "Dlaczego nie? Wygrajmy 5-0. Patrząc realnie, będzie to bardzo, bardzo trudne, ale pokazaliśmy już w ostatnich meczach na co nas stać" - powiedział bramkarz reprezentacji Polski, cytowany przez dziennik "The Telegraph". Jedną nogą w ćwierćfinale jest już Barcelona. Katalończycy, po zwycięstwie na wyjeździe z Bayerem Leverkusen 3-1, w środę na Camp Nou powinni bez problemu postawić kropkę nad "i". INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Barcelona - Bayer. Początek o 20.45. Emocjonująco zapowiada się wtorkowa potyczka w Lizbonie, gdzie Benfica będzie gościć drużynę Zenita Sankt Petersburg. W mieście nad Newą lepsi byli gospodarze, wygrywając 3-2, ale Estadio da Luz to duży atut portugalskiej jedenastki - z 19 ostatnich meczów w europejskich pucharach wygrała tam aż 15 i doznała tylko jednej porażki. Trudno wskazać faworyta w środowej konfrontacji Apoelu Nikozja z Olympique Lyon. Mistrz Cypru nie może być przez nikogo lekceważony. W obecnej edycji Champions League, łącznie z kwalifikacjami, ma za sobą 13 spotkań, z których przegrał tylko trzy: w Krakowie z Wisłą w czwartej rundzie eliminacji, z Szachtarem Donieck w ostatniej kolejce fazy grupowej, gdy był już pewny awansu, oraz 14 lutego w Lyonie 0-1. Zaliczka Francuzów, skromna i wywalczona z najwyższym trudem, może nie wystarczyć na gorącym stadionie w stolicy Cypru. W krajowej lidze Olympique również rozczarowuje. W ostatniej kolejce przegrał z Nancy 0-2, co tak zdenerwowało prezesa klubu Jean-Michela Aulasa, że w wywiadach prasowych był wyjątkowo uszczypliwy. "Oni są jak nieodpowiedzialne dzieci. Na Cyprze, jeśli chcemy awansować, musi zapanować w drużynie inny duch" - podkreślił Aulas. Olympique wystąpi w Nikozji bez kontuzjowanych Yoanna Gourcuffa, Matthieu Valverde i Johna Mensaha, co poważnie obniża szanse drużyny francuskiej. Pozostałe cztery spotkania rewanżowe 1/8 finału odbędą się w przyszłym tygodniu. Zobacz zestaw par 1/8 finału Ligi Mistrzów