Krzysztof Oliwa, Interia: Liga Mistrzów gości w polskich domach od ponad dwudziestu lat. Ten sezon będzie jednak wyjątkowy, bo najbardziej prestiżowe rozgrywki Starego Kontynentu po raz pierwszy będą transmitowane w tak szeroki sposób. Na czym polegają zmiany? Marian Kmita (dyrektor ds. sportu w telewizji Polsacie): - Ta zmiana ma charakter zarówno objętościowy, jak i jakościowy. Dzisiaj prezentowaliśmy namiastkę możliwości technicznych nowego studia. To oczywiście tylko dodatek, bo zawsze najważniejszy będzie mecz. Uznaliśmy, że rozwój Ligi Mistrzów jako produktu od 1992 roku wymaga od nas tego, aby podążać także za estetyką i jakością naszego studia. Zmian będzie sporo. Nie od wczoraj wiadomo, że to największy mankament, kiedy w czasie piętnastominutowej przerwy przez trzynaście trwają reklamy. Na analizę tego, co działo się na boisku pozostaje niewiele czasu. Naszą ofertę dedykujemy przede wszystkim dla ludzi, którzy kochają piłkę i chcą dla niej poświęcić całe popołudnie i wieczór od wtorku do czwartku. To, co przygotowujemy dla kibiców w te dni od godziny 17 do prawie pierwszej w nocy, powinno się spodobać. Jedyne, co mnie martwi to kondycja widzów. Jeśli ktoś wytrzyma takie trzy dni, to mogą ucierpieć relacje na linii mąż-żona. Mówiąc serio to chcieliśmy nadążyć za rozwojem produktu, najlepszego moim zdaniem na piłkarskim rynku. W moim odczuciu dzisiaj Liga Mistrzów jest telewizyjnie lepsza od mundialu czy mistrzostw Europy. Wynika to z faktu, że te rozgrywki są prawdziwą koncentracją gwiazd. Tak potężna dawka spotkań na żywo będzie wymagała też przygotowania od komentatorów. Czy przepytywał ich już pan, czy znają na pamięć skład Crvenej Zvezdy Belgrad? - Nie muszę tego robić, bo znamy się już od prawie dwudziestu lat. Ale za nami jest długa dyskusja. Rozpoczęcie studia o godz. 20.14 czyli trochę ponad 45 minut przed gwizdkiem sędziego to mój pomysł. Sympatycznych rozmów nie było. Nie mieli wesołych min, ale na razie w firmie jest taka hierarchia, że muszą wykonywać polecenia. Często jest tak, że podczas meczu nie zawsze komentator zdąży powiedzieć wszystko, co by chciał. Teraz będzie na to czas. Nową twarzą w ekipie Polsatu jest Tomasz Smokowski. Jaka będzie jego rola przy Lidze Mistrzów? - Tomek działa w branży od prawie 20 lat. Rozmawiałem z nim, Mateuszem Borkiem i Romanem Kołtoniem o przejściu do Polsatu już w 2000 roku. Wówczas udało mi się namówić dwóch z nich. Z przyjścia Tomka skorzystają na tym przede wszystkim kibice, a pierwsze próbki ich umiejętności mieliśmy przy okazji ostatnich dwóch spotkań reprezentacji. Cieszę się, że Tomek do nas dołączył. Będzie miał takie same zadania jak Mateusz, Romek czy Bożydar Iwanow. Wyjątkowe jest też miejsce, w którym mamy okazję rozmawiać. Na potrzeby pokazywania Ligi Mistrzów Polsat przygotował efektowne studio. - Będziemy mieli do dyspozycji ekran o 24 metrach szerokości i trzech metrach wysokości. Takiej ściany wizyjnej nie ma nigdzie w Europie ani także na świecie. Możliwości, które stwarza to oczywiście coś fajnego, ale nie zapominajmy, że wszystko zależy od ludzi, pracujących z nami. Estetyka i technologie na pewno trochę nam pomogą. Po paru kolejkach pewnie widzą się to trochę opatrzy. Najważniejsze będzie "tworzywo". Czyli mecz i poziom komentarza. Rozmawiał: Krzysztof Oliwa