Hiszpański obrońca Chelsea jest bowiem wnukiem nie byle kogo, bo samego Marquitosa. Ten świetny obrońca był gwiazdą Realu Madryt w latach pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych, a zatem w czasach bodaj jego największej świetności. Zdobył z nim wszystkie pięć Pucharów Europy tamtej epoki - 1956, 1957, 1958, 1959 i 1960 roku. W pierwszy finale z francuskim zespołem Stade Reims zdobył nawet gola.CZYTAJ TAKŻE: Chelsea Londyn istniała też w Polsce. Stąd pochodziła nasza gwiazdaPrawdziwe nazwisko Marquitosa, czyli Marcos Alonso Imaz, zdradza jego pokrewieństwo z obecnym defensorem Chelsea Londyn, który w sobotę na murawie stadionu w Porto cieszył się ze zdobycia trofeum z resztą ekipy. Zagrał w obu meczach 1/8 finału rozgrywek z Atletico Madryt. W półfinałowych starciach Chelsea z klubem jego dziadka ani w finale nie wystąpił. Strzelił gola Manchesterowi City, ale w tym meczu ligowym poprzedzającym finał w Porto. Real Madryt jest też klubem Marcosa Alonso, aczkolwiek grał on w nim krótko i jedynie w zespole U-19 oraz młodzieżowej Real Madryt Castilla. Już w 2010 roku jako 20-latka kupił go za 2,4 mln euro angielski klub Bolton. Przez ostatnią dekadę więc Hiszpan większość czasu spędził na Wyspach, z przerwą na grę w Fiorentinie, z której Chelsea sprowadziła go za 9 mln euro. Dziadek, ojciec, syn w Realu Madryt i FC Barcelonie Co ciekawe, także ojciec Marcosa Alonso, a zatem syn słynnego Marquitosa, grał w finale Pucharu Europy. On akurat poszedł pod prąd rodzinnych tradycji i występował w barwach klubów opozycyjnych do Realu - w Atletico Madryt i FC Barcelonie. W barwach katalońskiej ekipy wystąpił w pamiętnym finale w 1986 roku przeciwko niedocenianej wtedy rumuńskiej ekipie Steaua Bukareszt. Rumuni ograli jednak FC Barcelonę po pamiętnych rzutach karnych, w których Hiszpanie zmarnowali wszystkie jedenastki. Jedną z nich przestrzelił właśnie Marcos Alonso Peña. Co więcej, był to ten karny decydujący o triumfie w Europie klubu z Rumunii. Dziadek Marquitos już nie żyje. Zmarł w 2012 roku w wieku 78 lat.