"New York Times" pisze, że decyzja może zostać ogłoszona jeszcze w tym tygodniu, choć nie ma jasności, czy - gdyby tak się rzeczywiście stało - kara dotyczyłaby już najbliższego sezonu czy dopiero kolejnego. Tak czy inaczej, byłby to ogromny cios dla mistrza Premier League, którego trenerem jest Pep Guardiola. Manchester City nie pierwszy raz znajduje się jednak na celowniku UEFA po wprowadzeniu finansowego fair play (FFP). To już kolejne postępowanie w sprawie klubu, teraz ma dotyczyć fałszywych informacji, które były przekazywane w sprawie wysokości kontraktów sponsorskich. Przypomnijmy, rewelacje Football Leaks z ubiegłej jesieni wskazywały, że "Citizens" kontrolowani przez szejka Mansoura ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich już dawno sztucznie powiększali swoje dochody związane z umowami sponsorskimi (podobnie jak PSG, który z powodów proceduralnych został na razie oczyszczony z zarzutów), ale UEFA miała to tolerować z "powodów politycznych". Dla nikogo nie było bowiem korzystne, aby pozbywać się z prestiżowych rozgrywek tak mocnego, sportowo i finansowo, klubu. Przed pięcioma laty Manchester City został już ukarany w ramach FFP, a wówczas chodziło o grzywnę 20 mln euro (początkowo 60 milionów) i konieczność zmniejszenia składu w Lidze Mistrzów, z 25 do 21 zawodników. RP