<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/14-finalu-lm-manchester-city-tottenham-hotspur,5609" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Manchester City - Tottenham</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/1-4-finalu-lm-manchester-city-tottenham-hotspur,id,5609" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych z meczu Manchester City - Tottenham</a> Po 57 latach Tottenham znów zagra w półfinale Ligi Mistrzów. Wtedy te rozgrywki zwano jeszcze Pucharem Europy i londyńczycy odpadli po dwumeczu z Benfiką Lizbona. Środowy mecz pewnie również zapadnie na długo w pamięci kibiców, bo Tottenham stoczył z City jedno z najbardziej pasjonujących starć w tej edycji LM. Obie drużyny od pierwszych minut rzuciły się sobie do gardeł. Pierwszy cios wyprowadził Raheem Sterling. Anglik w weekend wbił dwa gole Crystal Palace, a w środę po raz pierwszy trafił do siatki już w 4. minucie. Strzelił świetnie, ale obrońcy gości niespecjalnie mu przeszkadzali. Potem do głosu doszedł jednak Heung-min Son. Koreańczyk zagrał jako środkowy napastnik, bo przed tygodniem kontuzji doznał Harry Kane. Najlepszy strzelec Tottenhamu przez problemy z kostką w tym sezonie prawdopodobnie już nie zagra. Son zastąpił go jednak świetnie. W 7. minucie skorzystał z błędu Aymerika Laporte’a i pokonał Edersona. Po chwili obrońca z Manchesteru pogubił się po raz drugi, tym razem przy wyprowadzaniu piłki. Z błędu znów skorzystał Son, stając się najskuteczniejszym azjatyckim piłkarzem w historii LM. W tym momencie City do awansu potrzebowało strzelenia jeszcze trzech bramek. Już po kilkudziesięciu sekundach wyrównał Bernardo Silva. A po 10 minutach gospodarze wyszli na prowadzenie po świetnym zagraniu De Bruyne’a, po którym piłkę do bramki wbił Sterling. Potem spotkanie nieco się uspokoiło, choć to gospodarze dłużej rozgrywali piłkę. Londyńczycy jeszcze przed przerwą stracili kontuzjowanego Moussę Sissoko. Niespodziewanie Mauricio Pochettino, trener gości, wprowadził za niego napastnika - Fernando Llorente. Tyle że po przerwie Hiszpan musiał pomagać kolegom w defensywie, bo gospodarze szybko zepchnęli ich do defensywy. Przez 14 minut w grze utrzymał ich jednak Hugo Lloris, który odbił kilka bardzo groźnych strzałów. W końcu skapitulował jednak po strzale Sergio Aguero, który również skorzystał z zagrania świetnie dysponowanego De Bruyne’a. Goście przez kilkanaście minut nie potrafili się pozbierać, ale to nie był koniec dramatycznych zwrotów akcji. Jeden z nielicznych kontrataków Tottenhamu przyniósł rzut rożny, niepewna interwencja Edersona - kolejny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska zaspali stoperzy z Manchesteru i piłka odbiła się od uda Llorente, po czym wpadła do siatki. Gospodarze jakby na chwilę stracili impet, ale pomogło im wsparcie z ławki rezerwowych. Leroy Sane tuż po wejściu na boisko mógł zaliczyć asystę, ale Ilkay Guendogan z bliska spudłował. Na tym jednak nie koniec emocji - w doliczonym czasie gry Sterling strzelił gola, który dawał awans gospodarzom. Tyle że sędzia bramkę anulował i odgwizdał spalonego. Po ostatnim gwizdku kilku zrozpaczonych piłkarzy z Manchesteru padło na murawę. Drużynie Guardioli znów nie uda się zdobyć europejskiego pucharu, pozostaje im walka o trofea w kraju. Tottenham w półfinale zagra z Ajaksem. W pierwszym spotkaniu będzie musiał jednak radzić sobie bez Sona, którego czeka pauza za żółte kartki. Manchester City - Tottenham Hotspur 4-3 (3-2) Bramki: Sterling (4.) i (21.), B. Silva (11.), Aguero (59.) - Son (7.) i (10.), Llorente (73.) Żółte kartki: Sissoko, Son, Wanyama Damian Gołąb <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-cwiercfinaly,cid,636,rid,3566,sort,I" target="_blank">Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, tabele</a>