W redakcyjnym komentarzu "L’Equipe" cytuje słowa byłego trenera PSG, który doprowadził ten zespół w 1986 roku do pierwszego w historii tytułu mistrza Francji, Gerarda Houlliera. Zmarły przed rokiem menedżer miał swoje proste bon moty (jak w Polsce Kazimierz Górski), powtarzał, m.in. że "wielkie drużyny nigdy nie przegrywają dwóch meczów z rzędu". "Mówił także, że awans w pucharach zawsze rozstrzyga się w meczu rewanżowym. Powiedział kiedyś w końcu, że wielkie mecze należą do wielkich graczy" - pisze największy francuski dziennik. Marguinhos jak Sergio Ramos Od PSG Francuzi oczekują wielkiego meczu. To jest wykonalne, zaznaczają, jeśli w zespole ma się takich piłkarzy jak Neymar, Navas, Mbappe i Marquinhos. Nie wiadomo, czy zagra Mbappe, ale jeśli tak, to kluczowe wydaje się, żeby Francuz "odnalazł chemię" z Neymarem, której zabrakło w spotkaniu na Parc des Princes. To Brazylijczyk kreowany jest na potencjalnego zbawcę. Przypomina się przy tym, że jest mistrzem dryblingu. Wykonał ich aż 16 podczas ubiegłorocznego meczu z Atalantą Bergamo, a to najlepszy wynik LM od czasów Messiego w 2008 roku. W tym sezonie Neymar ma średnią 7,9 dryblingów na mecz, wyprzedzając Messiego (7,8). Swoimi sztuczkami prowokuje rywali, przez co tak często jest faulowany, ale z drugiej strony - i podobno ten cel mu głównie przyświeca - bawi publiczność. Co najważniejsze, pomaga wygrywać swojej drużynie. W Paryżu ostatnio błyszczy również inny Brazylijczyk - Marquinhos. Kapitan PSG strzelił trzy gole w swoich trzech ostatnich meczach, z czego dwa głową. 26-letni obrońca świetnie odnajduje się pod bramką rywali, ale jest także dobrym duchem drużyny. Willy Sagnol, były piłkarz reprezentacji Francji, Bayernu Monachium, a obecnie selekcjoner Gruzji, porównuje go do Sergio Ramosa. - Fizycznie nie jest podobny do Virgila van Dijka, ale ma bez wątpienia jego timing. Bardziej jego profil pasuje do Sergio Ramosa. Świetnie przewiduje sytuacje i wie jak się znaleźć najwyżej we właściwym miejscu, by zagrać piłkę - mówi Sagnol. PSG skuteczniejsze na wyjazdach Czy liczne atuty PSG wystarczą, by odrobić straty w Manchesterze? "Le Parisien" wylicza pięć rzeczy, które dają paryżanom wiarę w awans. Pierwszą z nich jest skuteczność PSG w meczach wyjazdowych. W LM wygrali w tym sezonie 80 procent meczów, pokonali na wyjeździe Barcelonę, Bayern Monachium. Paryżanie są przy tym bardzo ofensywną drużyną. Strzelają średnio 2,6 bramki na mecz w LM. A w Etihad Stadium muszą zdobyć co najmniej dwa gole, by zagrać w finale. Zawsze w takich wypadkach Neymar i Mbappe w jednym zespole gwarantują strach wśród obrońców rywali. Ale muszą grać, co w przypadku Francuza nie jest pewne i wspiąć się na wyżyny. Paryska gazeta zauważa, że co prawda Mauricio Pochettino na 19 meczów z zespołami Pepa Guardioli, wygrał tylko trzy razy, ale w sposób spektakularny - jako trener Tottenhamu - pokonał go w ćwierćfinale LM w 2019 roku (1-0, 3-4). Potem w półfinale z Ajaksem Amsterdam Spurs po golu w 96. minucie Lucasa Moury wywalczyli awans. W pucharach potrafi świetnie mentalnie przygotować swój zespół, co pokazał już w Barcelonie i Monachium. Z kolei menedżer City Pep Guardiola w półfinałach LM prowadził zespołu ośmiokrotnie, z czego pięć razy został wyeliminowany. Nie zawsze panuje nad sytuacją. Hiszpan sam powiedział, że w półfinałach wszystko może się zdarzyć. Olgierd Kwiatkowski