Rozgrywany na San Siro mecz z Liverpoolem był dla fanów Interu wyjątkowy. Ich ukochana drużyna po dekadzie wróciła do rywalizacji w fazie pucharowej Ligi Mistrzów i... potrzebowała ich wsparcia. Zadanie, przed którym stanęła ekipa "Nerazzurrich" nie należało bowiem do najłatwiejszych. Zwłaszcza, że Juergen Klopp - co nie jest standardową sytuacją - nie mógł narzekać na bramki kadrowe. Choć w równolegle rozgrywanym spotkaniu Robert Lewandowski grał w barwach Bayernu Monachium z FC Salzburg, ten mecz mógł ciekawić fanów futbolu nad Wisłą. Potyczkę prowadził przecież zespół naszych sędziów z Szymonem Marciniakiem na czele. Czytaj także: Liga Mistrzów. Kontrowersja w meczu Bayernu! Rywalom należała się "jedenastka"? Liga Mistrzów: Inter - Liverpool. Do przerwy bez goli Inter mógł kapitalnie wejść w mecz. Już w piątej minucie bliski szczęścia był Lautaro Martinez, lecz strzałem sprzed "szesnastki" obił tylko tylni słupek. Kilkanaście minut później przed bramką Alissona Beckera było jeszcze groźniej. Hakan Calhanoglu nie wykorzystał jednak dogrania Ivana Perisicia z lewej flanki, trafiając w poprzeczkę. W pierwszej połowie bardziej zaangażowani w działania ofensywne byli jednak piłkarze Liverpoolu, choć zabrakło im konkretów. Tak jak wtedy, gdy Sadio Mane w widowiskowy sposób uderzał przewrotką, ale nie zdołał trafić w światło bramki. Obie ekipy schodziły więc do szatni na przerwę przy bezbramkowym remisie. Liga Mistrzów. Liverpool bliżej ćwierćfinału niż Inter Na początku drugiej części gry Inter zaskoczył rywali wysokim pressingiem i miał dobry moment. Nie zdołał jednak skwitować swojej dominacji zdobyciem bramki. Po upływie godziny gry piłka w końcu zatrzepotała w siatce, ale Edin Dżeko, który pokonał Alissona, został złapany na spalonym. Liverpool przetrwał ataki rywali i w 75. minucie sam wyprowadził skuteczny cios. Gola strzelił Robeto Firmino, celnie uderzając głową po rzucie rożnym. To nie był koniec problemów Interu - w 83. minucie w "szesnastce" gospodarzy świetnie odnalazł się Mohamed Salah, który dopadł do bezpańskiej piłki i posłał ją do bramki. Trafienie Egipcjanina stawia "The Reds" w niezwykle komfortowej sytuacji przed rewanżem, do którego dojdzie 8 marca na Anfield.