Liga Mistrzów. Lewandowski zamierza wyrównać stare rachunki z Messim
Już dzisiaj wieczorem hit ćwierćfinałowej fazy Ligi Mistrzów. Starcie Barcelony z Bayernem Monachium elektryzuje kibiców nie tylko w Europie. A największe emocje wywołuje bezpośrednia konfrontacja Roberta Lewandowskiego z Lionelem Messim.

Nawet najwierniejsi fani obu zawodników muszą się przynajmniej przez chwilę zastanowić, kiedy pada pytanie, ile razy ci piłkarze stawali do tej pory naprzeciw siebie. Tymczasem miało to miejsce tylko dwukrotnie. W fazie półfinałowej Ligi Mistrzów sezonu 2014/15 walczyli ze sobą w sumie przez 180 minut.
Górą był wówczas as Barcelony. Na Camp Nou gospodarze pokonali Bayern 3-0, a królem wieczoru okazał się właśnie Messi. Rozpoczął swoje show, gdy na niespełna kwadrans przed końcowym gwizdkiem utrzymywał się wynik bezbramkowy. W trzy minuty strzelił dwa gole, a już w doliczonym czasie gry asystował jeszcze przy trzecim trafieniu.
W rewanżu Bawarczycy wygrali tylko 3-2 i musieli się pożegnać z marzeniami o wielkim finale. Jedną z bramek dla zwycięzców zdobył Lewandowski, dla którego był to premierowy sezon w barwach Bayernu. Messi tym razem nie okazał się postacią pierwszoplanową, ale radował się z awansu.
Ekipa z Katalonii wygrała tamtą edycję LM, w decydującym spotkaniu pokonując 3-1 Juventus Turyn na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
I oto po pięciu latach na kapitana reprezentacji Polski czeka okazja do wielkiego rewanżu. Czy wyrówna rachunki i teraz to on wykaże swą wyższość nad fenomenalnym Argentyńczykiem? Media żyją ich piątkowym starciem od wielu dni. To ma być niezapomniane zderzenie gigantów.
Zewsząd słyszymy, że czeka nas konfrontacja geniusza z najlepszym obecnie piłkarzem świata. Tym pierwszym ma być Messi, tym drugim - "Lewy", który zdaniem wielu zalicza najlepszy sezon w karierze. Jeśli po raz kolejny okaże się bohaterem wieczoru, trudno będzie z taką tezą dyskutować.
Fanom RL9 marzy się taki spektakl w jego wykonaniu, jak ten z 24 kwietnia 2013 roku. W pojedynkę rozbił wtedy innego hiszpańskiego hegemona - Real Madryt. Jeszcze jako zawodnik Borussii Dortmund strzelił "Królewskim" cztery gole w półfinale Champions League, zapewniając BVB wygraną 4-1.
Tyle tylko, że ledwie rok wcześniej sprawcą jeszcze bardziej bezwzględnej egzekucji był... Messi. A jego ofiarą - co ciekawe - zespół niemiecki. W 1/8 finału LM gwiazdor Barcelony zaaplikował aż pięć goli Bayerowi Leverkusen, będąc głównym reżyserem rzezi zakończonej rezultatem 7-1.
Korespondencyjna licytacja o charakterze już tylko kronikarskim. Dzisiaj nie będzie miała żadnego znaczenia. Punktualnie o 21.00 Lewandowski i Messi zaczną pisać zupełnie nowy rozdział futbolu.
UKi
