Podobne opinie przeważają w lizbońskich mediach. Pochodzący z południowych Niemiec trzydziestoletni kibic o pseudonimie "Steigi", podobnie jak większość jego towarzyszy, nie ukrywa radości ze środowego zwycięstwa zespołu Bayernu. Przyznaje, że w warunkach Covid-19 czuje się nie tylko pod stadionem, ale i w obcym mieście dosyć nieswojo. Zarówno "Steigi", jak i kilkudziesięciu towarzyszących mu kolegów z Niemiec, którzy usiedli na porośniętym krzakami nasypie przy stadionie, niemal przez cały mecz "pilnowanych było wzrokowo" przez kilkunastu portugalskich policjantów strzegących wejść na "Alvalade", jak potocznie nazywany jest stadion lizbońskiego Sportingu. "Tak, to dziwne uczucie nie móc wejść na stadion pomimo tak dalekiej podróży. Szkoda, że nie towarzyszyliśmy naszej ekipie w tym sukcesie" - powiedział pochodzący z Bawarii trzydziestolatek. Zarówno on, jak i siedzący pod stadionem Thomas stosunkowo spokojnie przyjmują wynik środowego pojedynku. Żaden z nich nie ma na twarzy maski ochronnej, podobnie jak siedzący w pobliżu stadionu inni ich koledzy z Niemiec. Tylko kilku zachowuje 1,5-metrowy dystans od innych osób, który w stolicy Portugalii jest na razie jedyną restrykcją związaną z epidemią.