Juventus mógł podejść do tego meczu bez wielkiej presji, wszak był już pewien awansu do 1/8 finału. Wciąż jednak musiał walczyć o pierwsze miejsce w grupie, a zagrozić mogło mu właśnie Atletico Madryt. W pierwszym spotkaniu obu ekip podopieczni Diega Simeone wykazali się ogromną wolą walki - zdołali odrobić dwubramkową stratę i doprowadzić do remisu 2-2. "Stara Dama" mogła pokładać nadzieję w najlepszym strzelcu w historii Ligi Mistrzów - wielkim CR7. Ronaldo przez problemy zdrowotne nie wystąpił w ostatniej kolejce Serie A w starciu Atalantą. We wtorek wrócił jednak do składu i po raz kolejny chciał zostać katem ekipy ze stolicy Hiszpanii. To jego hat-trick w ubiegłym sezonie zdecydował o triumfie Juventusu nad ekipą "Los Colchoneros". Wychodząc na murawę Portugalczyk zapisał się w annałach historii. Wyprzedził Paula Maldiniego i jest numerem dwa pod względem liczby występów w Champions League (175 meczów). Lepszy jest tylko jego były klubowy kolega z Realu Madryt - Iker Casillas (188). Już w pierwszych minutach Szczęsny pokazał spokój i pewność siebie, pewnie wyłapując dośrodkowanie Renana Lodiego. Po chwili Thomas Partey faulował w środku pola Aarona Ramsey'a. Ghański piłkarz Atletico zdołał jednak zaznaczyć swoją obecność także w ofensywie - ruszył odważnie do przodu i oddał strzał, został jednak zblokowany. Autorem pierwszego celnego uderzenia był aktywny na początku meczu Paulo Dybala, ale Jan Oblak interweniował bez zarzutu. W 16. minucie dość pechowe zagranie zaliczył Ronaldo. Portugalczyk zamiast w piłkę trafił w... chorągiewkę wbitą w narożnik boiska, łamiąc ją tuż nad murawą. Potem Szczęsny pewnie interweniował przy strzale Saula Nigueza sprzed "szesnastki". Wszystko wskazywało na to, że pierwsza połowa zakończy się przy bezbramkowym remisie, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Dybala popisał się atomowym uderzeniem z rzutu wolnego z niezwykle ostrego kąta. To był prawdziwy majstersztyk w wykonaniu Argentyńczyka! Tuż po zmianie stron w świetnej sytuacji znalazł się Saul. Hiszpan ładnie uderzył z woleja po rzucie rożnym, ale na jego drodze ponownie stanął Szczęsny. W 67. minucie prowadzenie "Starej Damy" mógł podwyższyć wprowadzony z ławki rezerwowych Federico Bernardeschi, który trafił sprzed pola karnego prosto w słupek bramki strzeżonej przez Oblaka. Sporo zamieszania wywołała później sytuacja z CR7 w roli głównej. Portugalczyk upadł na murawę, a sędzia z pomocą VAR-u sprawdzał, czy któryś z zawodników "Atleti" nie zasłużył na czerwoną kartkę za faul na Portugalczyku. Ostatecznie gra toczyła się dalej bez żadnych konsekwencji dla przyjezdnych. W końcówce ekipę mistrza Włoch uratował Matthijs de Ligt. Gdyby nie holenderski stoper, Angel Correa, który zbyt długo zwlekał ze strzałem, prawdopodobnie zdołałby wpisać się na listę strzelców. W doliczonym czasie gry bohaterem Atletico mógł zostać były piłkarz Juventusu Alvaro Morata, ale po niezłym dograniu piłki nie trafił w nią, mając przed sobą tylko pustą bramkę. "Stara Dama" pokonała więc ostatecznie "Los Colchoneros" 1-0 i zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie D Champions League. Tomasz Brożek Grupa D Ligi Mistrzów - wyniki, terminarz, tabela Juventus Turyn - Atletico Madryt 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Dybala (45+2.) Sędzia: Anthony Taylor (Anglia)