Artur Wichniarek ekspert Polsatu Sport, były piłkarz m.in. Herthy Berlin, który na niemieckiej piłce zna się jak mało kto mówi, że Julian Nagelsmann ma w Bayernie Monachium prawdziwe wejście smoka. - Nie sądziłem, że to będzie aż tak udany początek nowego trenera - przyznaje były napastnik. - Na początku byłem sceptyczny. Myślałem, że młody szkoleniowiec będzie potrzebował więcej czasu, żeby wejść do szatni takiego klubu, jak Bayern i przekonać do siebie wielkie gwiazdy. Okazało się jednak, że po delikatnej wpadce, remisie z Borussią Mönchengladbach, Bayern wygrywa gdzie i jak chce. Bayern Nagelsmanna nokautuje Bayern Nagelsmanna rozbija kolejnych rywali w Bundeslidze i strzela bramki jak na zawołanie. Dotąd Bawarczycy zdobyli 52 gole w meczach ligowych i pucharowych. Średnia 4,33 na spotkanie. Wrażenie robi 12-0 w Pucharze Niemiec z Bremer SV, ale i też wysokie wygrane w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. W tej ostatniej Bayern zanotował 3-0 w Barcelonie i 5-0 u siebie z Dynamem Kijów. Dotąd Nagelsmann zaliczył jedną wpadkę, przegraną 1-2 z Eintrachtem Frankfurt w Monachium. Jednak w następnej kolejce Bayern wrócił na właściwe tory, rozbijając 5-1 Bayer Leverkusen. Na wyjeździe. To wiele znaczy. Zwłaszcza że ten Bayer jest trzecią siłą Bundesligi i na ten moment wydaje się jednym z głównych konkurentów Bayernu w walce o wygranie ligi. Drugim jest oczywiście Borussia Dortmund. Jako piłkarz był wart 50 tysięcy euro Nagelsmann bardzo szybko zakończył karierę jako piłkarz. Kariera to nawet za dużo powiedziane. Grywał w drużynach juniorskich, a potem także rezerwach Augsburga i TSV 1860 Monachium. W wieku 20 lat przestał. Powód? Dwie ciężkie kontuzje. Jego wartość rynkowa nigdy nie była wyższa niż 50 tysięcy euro. Jako trener wszedł jednak na ścieżkę szybkiego rozwoju. Zaczynał jako skaut w Augsburgu (tę robotę zaproponował mu Tomas Tuchel, trener Chelsea, tegorocznego zwycięzcy Ligi Mistrzów), potem był asystentem trenerów drużyn U-17 w TSV 1870 Monachium i TSG 1899 Hoffenheim. W tym drugim klubie został też samodzielnym trenerem zespołu U-17 (zdobył z tą drużyną tytuł mistrza Niemiec), później asystentem szkoleniowca pierwszego zespołu, wreszcie w wieku 28 lat został pierwszym trenerem. Najmłodszym, jaki kiedykolwiek pracował w Bundeslidze. Jako trener kosztuje 25 milionów euro W pięć lat Nagelsmann zrobił zawrotną karierę. Najlepiej oddają to liczby. W Hoffenheim miał średnią 1,53 punktu na mecz, w RB Lipsk, dokąd trafił później, ta średnia podskoczyła do 1,94. Na dokładkę awansował z zespołem do półfinału Ligi Mistrzów. Teraz, już w Bayernie, ma kosmiczną średnią 2,58. Wichniarek miał rację, mówiąc o wejściu smoka, a przecież Nagelsmann nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. On się dopiero rozkręca. Bayern zapłacił za niego 25 milionów euro i dał mu kontrakt gwarantujący zarobki na poziomie 8 milionów euro rocznie. Umowa jest ważna do czerwca 2026. Już teraz jednak mówi, że chce pracować tak długo, jak się tylko da. W rozmowie z "Bildem" Nagelsmann mówi, że kocha Bayern, że uwielbia miasto Monachium. Dodał też, że podoba mu się w Bundeslidze, w której prowadzi największy klub i nie musi nigdzie wyjeżdżać (może dlatego trzy lata temu odmówił Realowi Madryt), żeby poczuć się człowiekiem spełnionym i szczęśliwym. Bayern Monachium daje mu to wszystko. Czytaj więcej na Polsatsport.pl. Kliknij TUTAJ!Dariusz Ostafiński, Polsat Sport