Mecz w Stambule był szczególnie ważny dla szykującego się do spotkania z Paris Saint-Germain Realu Madryt. Wygrana Club Brugge sprawiała, że los "Królewskich" wciąż nie byłby pewny. Remis lub wygrana Galatasaray gwarantowała już Realowi awans do kolejnej rundy. Spotkanie ułożyło się bardzo dobrze dla Realu i - przede wszystkim - dla gospodarzy. Doświadczony napastnik Adem Buyuk już w 11. minucie efektownie podbił sobie piłkę w polu karnym, po czym bardzo mocnym strzałem z woleja nie dał żadnych szans bramkarzowi z Brugii! Podobnego gola pod drugą z bramek mógł zdobyć po pół godzinie gry Lois Openda. Uderzył efektownie, ale nie zaskoczył Fernando Muslery. Tuż po zmianie stron urugwajski bramkarz popisał się raz jeszcze, efektownie broniąc uderzenie Emmanuela Dennisa. Jeszcze lepszą sytuację do wyrównania Belgowie mieli dziesięć minut przed końcem, lecz w idealnej sytuacji spudłował David Okereke. Turecka drużyna powoli zaczynała świętowanie zwycięstwa, gdy w drugiej minucie doliczonego czasu gry losy spotkania odmienił Krepin Diatta. 20-letni Senegalczyk trafił do bramki pięknym uderzeniem zza pola karnego. To jednak nie koniec emocji. Diatta w szale radości zdarł z siebie koszulkę, a że miał już na koncie żółtą kartkę, obejrzał drugą i wyleciał z boiska! Z kolei Clinton Mata świętował gola kopniakiem w chorągiewkę, która złamała się na pół. Sędzia jego także wyrzucił z boiska i Club Brugge kończyło mecz w dziewięciu! Belgijska drużyna zdołała utrzymać remis do końca meczu, dzięki czemu wciąż zajmuje trzecią pozycję w tabeli i jest bliska gry wiosną w Lidze Europy. Wynik spotkania zapewnił Realowi awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. WG