Nie sposób nie rozpocząć tej wyliczanki od polskiego akcentu. Robert Lewandowski udowodnił we wtorkowy wieczór, że jest nie do zatrzymania! Nasz reprezentant pokonał bramkarza Olympiakosu (2-0), dzięki czemu podtrzymał swoją niesamowitą serię - trafiał do siatki w każdym meczu Bundesligi i Ligi Mistrzów w tym sezonie. Jest to nie lada sztuka, bo tych spotkań uzbierało się już aż 14, a RL9 zanotował w nich 20 trafień. Piłkarska Polska nie żyła jednak wczoraj statystykami "Lewego", a przyjściem na świat kolejnego potomka państwa Lewandowskich! Pod zdobyciu gola Robert umieścił piłkę pod koszulką na wysokości brzucha, a następnie włożył do ust kciuka. Interia szybko potwierdziła, że rzeczywiście jest to zapowiedź przyjścia na świat kolejnego potomka najlepszego strzelca polskiej reprezentacji. W celebracji RL9 widoczny był jednak pewien znak czasu. Polak czekał z okazaniem radości do momentu, aż VAR zakończy analizę akcji bramkowej, a prowadzący to spotkanie Paweł Raczkowski wskaże na środek boiska. Dzięki pokonaniu golkipera Olympiakosu "Lewy" zbliżył się nieco w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów do Karima Benzemy, który zajmuje czwarte miejsce. Sęk w tym, że Francuz odpowiedział mu w środę dwoma trafieniami. Rodrygo Go(l)es Benzema był jedną z kluczowych postaci Realu w starciu z Galatasaray (6-0), zdobyty dublet pozwolił mu zostać drugim w historii piłkarzem, który wpisywał się na listę strzelców w 15 kolejnych sezonach Champions League. Pierwszym był oczywiście Lionel Messi. Show Francuzowi skradł jednak jego klubowy kolega - Brazylijczyk Rodrygo Goes. Już po sześciu minutach i czternastu sekundach skrzydłowy "Królewskich" cieszył się z dwóch trafień - jak wyliczają statystycy, był to najszybszy dublet w historii Ligi Mistrzów. Pod koniec spotkania Rodrygo ustalił jego wynik, stając się drugim najmłodszym zdobywcą hat-tricka w Champions League (18 lat i 301 dni). Rekord w tej klasyfikacji należy do legendy Realu - Raula Gonzaleza (18 lat i 113 dni). Czy nastolatek pójdzie śladem Hiszpana? Tak blisko... Była mowa o szczęściu, czas na kilka słów o rozgoryczeniu, bo najprawdopodobniej takie uczucie towarzyszyło wczoraj wielkiemu CR7. Ronaldo jest krytykowany za skuteczność w egzekwowaniu rzutów wolnych, a raczej jej brak. Wczoraj w potyczce z Lokomotiwem mógł nieco poprawić swoje statystyki. Już w czwartej minucie Portugalczyk uderzał ze stojącej piłki. Strzał był na tyle niewygodny dla bramkarza Rosjan Guilherme, że gdy ten chciał złapać futbolówkę, ona wyślizgnęła mu się z rąk. Najprawdopodobniej przekroczyłaby linię bramkową, lecz dla pewności Aaron Ramsey postanowił kopnąć ją do siatki, "kradnąc" w ten sposób gola CR7. Można się tylko domyślać, jak wielka musiała być złość Portugalczyka. Do niecodziennej sytuacji doszło podczas starcia Atalanty Bergamo z Manchesterem City - w końcowych minutach dostępu do bramki "Obywateli" strzegł... obrońca Kyle Walker! W przerwie kontuzjowanego Edersona zastąpił jego zmiennik Claudio Bravo. W 81. minucie obejrzał on jednak czerwoną kartkę za faul poza polem karnym. Pep Guardiola wprowadził na boisko właśnie Walkera, a ten z konieczności stanął między słupkami i nawet zaliczył dwie udane interwencje! Drużyny z charakterem Najbardziej szalony był jednak mecz pomiędzy Chelsea, a Ajaxem! Przy wyniku 1-4 wszystko wskazywało na to, że Holendrzy zdobędą trzy punkty. Londyńczycy wzięli się jednak do roboty i w drugiej połowie, w ciągu 11 minut, odrobili straty, a spotkanie skończyło się wynikiem 4-4. W tym starciu sędzia podyktował dwa rzuty karne, pokazał dwie czerwone kartki, a Chelsea zaliczyła dwa gole samobójcze. Kosmos! Bohaterską postawą i ogromnym charakterem wykazali się nie tylko zawodnicy Ajaksu, lecz także piłkarze Szachtara Donieck, którzy w doliczonym czasie gry strzelili dwa gole w pojedynku z Dinamem Zagrzeb, dzięki czemu wywalczyli remis 3-3. Gospodarzom nie pomógł Damian Kądzior, który pojawił się na boisku tuż przed tym, jak jego drużyna utraciła prowadzenie... Straty odrobiła też, i to z nawiązką, Borussia Dortmund. Niemcy przegrywali do przerwy z Interem Mediolan 0-2, lecz ostatecznie zwyciężyli 3-2. Duża w tym zasługa Achrafa Hakimiego, który zanotował dublet. Zrobił to po raz drugi w tej edycji Ligi Mistrzów, dzięki czemu ma już na koncie cztery bramki! Wynik całkiem niezły jak na prawego obrońcę. Na koniec warto odnotować, że trzy ekipy wywalczyły sobie już awans do 1/8 finału! Są to: Bayern Monachium, Juventus oraz PSG. Kolejnych szczęśliwców będziemy mogli poznać już podczas następnej kolejki. Faza grupowa Ligi Mistrzów wkracza w decydującą fazę! Tomasz Brożek Liga Mistrzów - śledź wyniki razem z Interią!