Lewandowski zakończył ubiegłoroczne zmagania grupowe jako najskuteczniejszy strzelec rozgrywek. Polak trafiał do siatki aż dziesięciokrotnie, a wynik ten mógłby być jeszcze bardziej okazały, gdyby trener Hansi Flick nie posadził go na ławce w ostatnim starciu z Tottenhamem. Kapitan polskiej kadry ma dwie bramki przewagi nad drugim Erlingiem Brautem Haalandem i trzecim Harrym Kane'm, który wciąż jest kontuzjowany. Nie oznacza to jednak, "Lewy" może czuć się murowanym faworytem do sięgnięcia po koronę króla strzelców. Wiele zależeć będzie od tego, jak poradzi sobie Bayern i jak daleko zdoła dotrzeć w tym sezonie Ligi Mistrzów. Czynnikiem kluczowym będzie jednak dyspozycja strzelecka Lewandowskiego, która w ostatnich wiosennych meczach Champions League nie była najlepsza. Polak czeka na gola w fazie play-off od 20 lutego 2018 roku, gdy skompletował dublet w wygranym 5-0 meczu 1/8 finału z Besiktasem. W rewanżu nie zdołał już trafić do siatki. Podobnie było w dwumeczach z: Sevillą, Realem Madryt i Liverpoolem w poprzednim sezonie. Lewandowski jeszcze nie mierzył się z Chelsea w LM. Zapewne będzie robił wszystko, by kibice "The Blues" na długo zapamiętali ich pierwsze oficjalne spotkanie. Ewentualne gole i awans do ćwierćfinału pomogą "Lewemu" ruszyć w pogoń za rekordową liczbą bramek zdobytych w jednym sezonie Ligi Mistrzów. Najlepszy do tej pory wynik osiągnął Cristiano Ronaldo, który kampanię 2013/14 zakończył z 17 trafieniami na koncie i zdobytym trofeum. Czy Lewandowski pójdzie jego śladem? TB Liga Mistrzów - pary i terminarz 1/8 finału