Takie przynajmniej dochodzą sygnały z paryskiego klubu. W największym skrócie: w Paryżu uważają, że interwencja chirurgiczna będzie najpewniej nieodzowna. Dziennik "L’Equipe" przytacza nawet wewnętrzne źródło, które określa jej konieczność na 90 procent. Problem w tym, że w sztabie kadry brazylijskiej nie wszyscy są przekonani do takiego rozwiązania. A to bardzo silne lobby. Lekarz "Canarinhos" Rodrigo Lasmar, który operował Neymara w ubiegłym roku, teraz również jest kluczowym konsultantem jego stanu zdrowia. Nieoficjalnie, Brazylijczycy skłaniają się do tego, aby na razie próbować jeszcze innych metod, bez operacji. Tak czy inaczej, niezależnie od ostatecznej decyzji, niezwykle ważna będzie rehabilitacja. W ubiegłym roku, gdy Neymar po raz pierwszy doznał urazu śródstopia operacja została przeprowadzona na początku marca i zawodnik PSG nie zagrał już w lidze do końca sezonu, poświęcając wszystko na przygotowania do mundialu. Czy rekonwalescencja sprzed ośmiu miesięcy mogła być niedostateczna, co z kolei wpłynęło na odnowienie kontuzji? Takiej opcji nie można całkowicie wykluczyć. Faktem jest, że już pierwszy komentarz Neymara w mediach społecznościowych po odnowieniu urazu odwoływał się bardziej do sił nadprzyrodzonych, szukając pocieszenia właśnie tam. "1 procent szczęścia, 99 procent wiary. Niech się dzieje twoja wola, mój Boże". Teraz oliwy do ognia dolewa jeszcze brazylijski selekcjoner Tite, który był w ostatni weekend w Paryżu i oczywiście widział się ze swoim najlepszym zawodnikiem. Przekaz od niego jest jednoznaczny: szanse na to, aby Neymar zagrał pod koniec marca w meczu narodowej reprezentacji przeciwko Czechom są praktycznie żadne. A to by oznaczało, że szykuje się naprawdę długa przerwa Brazylijczyka, który nie tylko był dotychczas kluczowym elementem w ciągle zmieniającej się paryskiej układance Thomasa Tuchela, ale też znakomicie czuł się w nowej roli, gdy trener dał mu znacznie więcej swobody na boisku. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue 1