Szkoleniowiec Borussii Juergen Klopp po fatalnym wyniku próbował pocieszać siebie i zespół: - Najważniejsze jest to, że w tym meczu mogliśmy osiągnąć o niebo lepszy wynik - mówił piękną angielszczyzną. - Za każdym razem są różne przyczyny porażki, ale tym razem sprawa jest klarowna. Oczywiście po 0-3 nie jest ci fajnie, nie masz pewności siebie, opuszczasz stadion z wielką presją i nie jesteś wystarczająco spokojny w szatni. Problemem była druga połowa, w której stworzyliśmy szanse na jak wiele goli? Cztery? Pięć? Nie wiem, ale to nie ważne. Grunt, że ich nie wykorzystaliśmy i stąd cały kłopot - podkreślał Klopp. Po chwili, po niemiecku opowiadał: - Dowiedliśmy dzisiaj, że potrafimy grać bardzo dobrze i stwarzać szanse, ale oni byli w stanie strzelić trzy gole, a w drugim i trzecim trafieniu oni znakomicie wykończyli swoje akcje po naszych błędach - akcentował Juergen. - To jest bardzo ciężkie, nie możesz całkiem wyeliminować takich błędów, a najważniejsze, że one nie oznaczają jakiejś wielkiej różnicy w jakości gry obu zespołów. Przegraliśmy, ale różnica w jakości gry nie jest wielka. Teraz Real Madryt może kontynuować kupowanie graczy, nawet dwunastu jeśli zechcą i tu jest różnica między nami - podkreślał opiekun BVB. Carlo Ancelotti (Real Madryt) zaskoczył wszystkich, mówiąc o tym, że ma problem! - Druga połowa to jest to, co mnie martwi - powiedział włoski szkoleniowiec. - Borussia Dortmund pokazała w niej, że jest ekipą o wysokich umiejętnościach i ona zrobi wszystko, aby odwrócić losy rywalizacji w dwumeczu. Dlatego nadal musimy być czujni. Co dolega Cristiano Ronaldo? - Ronaldo ma mały problem z kolanem, ale to nie jest powód do zmartwień, wszystko powinno być ok - uspokajał Ancelotti. Zapytany o to, na kogo chciałby trafić w półfinale, odparł: Nie odpowiem na to pytanie, wolę dmuchać na zimne. Przed nami jest jeszcze rewanż z Borussią, w którym będziemy musieli zagrać na tyle mądrze, by ich tricki nie zrobiły nam krzywdy - już teraz apeluje do swej ekipy Carlo Ancelotti.