- Nie popadamy w ekstazę, to dopiero początek sezonu i jeszcze wiele przed nami. Cieszę się, że chwalą nas za dobrą grę, ale jeszcze wiele wyzwań przed nami - ocenił świetny początek sezonu w wykonaniu żółto-czarnych dyrektor sportowy BVB. Media spekulują, że pod wodzą Luciena Favre'a Dortmund może odzyskać mistrzostwo Niemiec, ale piłkarze i władze klubu skupiają się na mniej odległych celach. W środę Borussia może wykonać niezwykle ważny krok w stronę fazy pucharowej LM, na Signal Iduna Park stawi czoła Atletico Madryt i jeśli zwycięży, odskoczy Hiszpanom na czele grupy A Ligi Mistrzów. Do awansu Borussii będzie wówczas potrzeba już bardzo niewiele, a jak wyliczył "Bild", wygrana z Atleti zapewni klubowi zastrzyk gotówki w wysokości 10 milionów euro za dobre wyniki w europie. - Chcemy awansować do fazy pucharowej, a żeby tego dokonać, musimy osiągać dobre wyniki przed własną publicznością. To będzie kluczowe. Wiemy jednak, jaką siłą dysponuje Atletico i co znaczą tacy piłkarze jak Antoine Griezmann i Saul Niguez. Oni posiadają jakość i będą potrafili z tego skorzystać - przestrzegł działacz Borussii, który z Atleti rywalizował w LM jako piłkarz w sezonie 1996/1997. Co ciekawe, wówczas Atletico ograło w Dortmundzie Niemców 2-1, w rewanżu Borussia pokonała w Madrycie Hiszpanów 1-0, wygrała zmagania w grupie, by wiosną triumfować w całej Lidze Mistrzów po pamiętnym finale z Juventusem Turyn (3-1). Borussia i Atletico od 1996 roku nie mierzyły się w pucharach, w środę zagrają w LM po raz pierwszy od 22 lat. Co ciekawe, w sezonie 96/97, w grupie obie ekipy mierzyły się także ze Steauą Bukareszt i Widzewem Łódź.