Liga Mistrzów: wyniki, terminarz, strzelcy, gole Piłkarze mistrza Włoch musieli wygrać w Pireusie, by awansować z drugiej pozycji bez oglądania się na wynik drugiego spotkania, w którym Barcelona podejmowała Sporting. Podopieczni Massimiliano Allegriego od pierwszej minuty wtorkowego spotkania przystąpili do pracy i błyskawicznie zepchnęli grecki zespół do defensywy. Co prawda jeszcze w 7. minucie Silvio Proto jeszcze zapobiegł utracie gola przy strzale Paulo Dybali, to osiem minut później belgijski golkiper musiał skapitulować. Po składnej, szybkiej akcji z lewej strony wzdłuż bramki zagrał Douglas Costa, a w polu bramkowym niepilnowany znalazł się Juan Cuadrado. Kolumbijczykowi wystarczyło tylko przyłożyć nogę i po chwili utonął w objęciach kolegów. Strzelony przed gości gol nie zmienił obrazu spotkania. To oni wciąż dominowali na boisku, o czym świadczyło chociażby przekraczające 70% posiadanie piłki. Szans na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystali jednak Dybala i Gonzalo Higuain. Tuż przed zejściem do szatni ożywili się w końcu piłkarze Olympiakosu i w 45. minucie bliski wyrównania był Uros Djurdjević. Po rzucie rożnym i zgraniu piłki Serb uderzał głową z trzech metrów, lecz świetnym refleksem popisał się Wojciech Szczęsny, który instynktownie odbił piłkę nogą. W drugiej połowie gra się wyrównała. Słaby mecz w zespole gospodarzy rozgrywał były piłkarz Legii Warszawa Vadis Odjidja-Ofoe, który został zdjęty z boiska po godzinie gry. Olympiakos częściej jednak gościł pod bramką Szczęsnego, ten nadal jednak spisywał się dobrze. Jedyny błąd popełnił w 58. minucie, gdy niepewnie wypiąstkował piłkę, szybko jednak ofiarną interwencją naprawił swój błąd. W 82. minucie Polakowi dopisało też szczęście, gdy po akcji gospodarzy lewym skrzydłem z kilku metrów uderzał w tłoku rezerwowy El Fardou Nabouhane, lecz po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Siedem minut później skutecznością popisał się za to rezerwowy Juventusu. Federico Bernardeschi najpierw popisał się efektownym dryblingiem, po czym zakończył kontratak precyzyjnym strzałem lewą nogą w dalszy róg bramki Proto i przypieczętował tym samym wygraną "Starej Damy". Olympiakos Pireus - Juventus 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Juan Cuadrado (15.) 0-2 Federico Bernardeschi (89.) Zobacz raport meczowy Olympiakos - Juventus Teoretyczne szanse na awans przed decydującą serią meczów mieli jeszcze piłkarze Sportingu. Potrzebowali oni jednak wygranej na Camp Nou i jednoczesnej utraty punktów przez Juventus. Szybko jednak okazało się, że Barcelona, nawet z Lionelem Messi na ławce, nie miała zamiaru ułatwiać portugalskiej drużynie. Podopieczni Ernesto Valverde grali spokojnie i pewnie, nie pozwalając rywalom na przejęcie inicjatywy. Szkoleniowiec "Dumy Katalonii" mógł jednak narzekać na skuteczność swoich podopiecznych, a najbardziej Luisa Suareza, który wciąż nie trafił do bramki rywali w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W 24. minucie Urugwajczyk świetnie ograł w polu karnym swojego rodaka Sebastiana Coatesa, ale przegrał pojedynek z Ruiem Patricio. W drugiej połowie Barcelona znalazła jednak sposób na portugalskiego golkipera, a uczyniła to w nietypowy dla siebie sposób. W 59. minucie precyzyjnym strzałem głową popisał się Paco Alcacer, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego Denisa Suareza. Dwie minuty później na murawie pojawił się Messi, który grał oszczędnie, ale mógł powiększyć swój dorobek bramkowy. Argentyńczyk uderzał jednak albo minimalnie niecelnie, albo też świetnie interweniował Patricio. Kibice na Camp Nou doczekali się jednak drugiego gola. W doliczonym czasie gry kontratak rozpoczął Messi, piłkę w pole karne z lewej strony zagrał Denis Suarez, a próbujący wybić ją spod nóg nadbiegającego rywala były obrońca Barcelony Jeremy Mathieu interweniował tak nieszczęśliwie, że wbił ją do własnej bramki. FC Barcelona - Sporting CP 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Paco Alcacer (59.) 2-0 Jeremy Mathieru (90+1. samobój) Zobacz raport meczowy FC Barcelona - Sporting CP