Strzelając dwa gole Alissonowi, jednego ładniejszego od drugiego, Argentyńczyk tylko powiększył przewagę nad rywalami w klasyfikacji najlepszych strzelców tegorocznej Ligi Mistrzów. Na koncie ma już 12 trafień, o cztery więcej niż następny w kolejności Robert Lewandowski i jest w zasadzie niemożliwe, aby ktokolwiek mógł mu jeszcze zagrozić. Z zawodników będących jeszcze w grze, Duszan Tadić z Ajaksu zanotował sześć bramek, a Harry Kane (może wrócić, jeśli Tottenham awansuje do finału) - pięć. Messi może teraz pochwalić się także okrągłą liczbą 600 goli dla Barcelony. Co ciekawe, jak wynika z wyliczeń portalu statystycznego Opta, Cristiano Ronaldo ma ich w swoich kolejnych klubach tyle samo. Różnica polega tylko na rozłożeniu tych bramek na poszczególne rozgrywki. W lidze, w Lidze Mistrzów oraz międzynarodowych rozgrywkach klubowych nieznacznie lepszy jest Portugalczyk (odpowiednio 418 do 417, 126 do 112, 10 do 8), ale Argentyńczyk wyraźnie prowadzi w rozgrywkach pucharowych na arenie krajowej (63 do 46). Co więcej, Messi szybko goni też Raula, bo dotychczas strzelał gole 32 różnym ekipom w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach, a Hiszpan - 33. Barcelona została z kolei zaledwie drugim klubem, który ma już strzelonych ponad 500 bramek w Pucharze/Lidze Mistrzów (dokładnie 502). Ustępuje pod tym względem jedynie Realowi Madryt (551). Jest jeszcze jedna ciekawa statystyka. Okazuje się bowiem, że Camp Nou to twierdza nie do zdobycia dla rywali. Barcelona nie przegrała na własnym stadionie już od 32 spotkań w Champions League, odnosząc w tym czasie 29 zwycięstw i tracąc jedynie 15 goli! Na dodatek - z żadnym z tych meczów więcej niż jednego. I w tym sezonie na pewno ta seria nie zostanie przerwana. RP Zobacz wyniki Ligi Mistrzów